Ewa Gawryluk już po ślubie! Kim jest wybranek aktorki, Piotr Domaniecki?

Chociaż wiadomo było, że serce Ewy Gawryluk od jakiegoś czasu jest już zajęte, to nikt nie spodziewał się, że aktorka tak szybko stanie na ślubnym kobiercu! Tymczasem okazało się, że artystka wzięła ślub 1 czerwca!

Gwiazda serialu "Na Wspólnej" długo nie trzymała zmiany swojego statusu cywilnego w tajemnicy! O tym, że wyszła za mąż poinformowała na Instagramie.

A teraz na serio... Państwo Domanieccy... - napisała aktorka przy zdjęciach upamiętniających ceremonię.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W 2021 roku, po 22 latach związku, Ewa Gawryluk rozstała się z Waldemarem Błaszczykiem, a dwa lata później do mediów dotarły informacje, że aktorka znalazła nową miłość. W rozmowie z "Super Expressem" gwiazda "Na Wspólnej" potwierdziła, że znowu jest szczęśliwie zakochana, jednak kiedy padło pytanie na temat ślubu, podchodziła do tematu bardzo ostrożnie.

Nic nie jest dane na całe życie, więc niczego nie można być pewnym - mówiła, wyrażając swoją niepewność co do długoterminowości nowej relacji.

Teraz jednak nie ma już wątpliwości, że nowy partner aktorki to ten jedyny i para - niespodziewanie dla fanów aktorki - wzięła właśnie ślub.

ZOBACZ TEŻ: Pakosińska poślubiła gruzińskiego księcia. Pewne sprawy musi zatajać przed jego rodziną

Nowy mąż aktorki to Piotr Domaniecki i nie jest on raczej znany szerszej publiczności. Mężczyzna może być jednak znany kibicom piłki nożnej, ponieważ zawodowo związany był z drużyną Stal Stalowa Wola. Pełnił tam dwie funkcje i jednocześnie był kierownikiem drużyny oraz trenerem bramkarzy. Pracował tam do 2021 roku.

To jednak nie wszystko! W swoim zawodowym CV mąż Ewy Gawryluk związany był również z Legią Warszawa, gdzie trenował zawodników w Akademii Piłkarskiej. Domaniecki pracował również jako trener bramkarzy w drużynie GKS Pogoni Grodzisk Mazowiecki, z którą awansował do II ligii.

Jak informują media, Piotr jest także pasjonatem lotnictwa oraz fotografii.

ZOBACZ TEŻ: Krzysztof Rutkowski totalnie odleciał z kasą. Nawet na księdza nie żałował pieniędzy