Maja Bohosiewicz BRONI "Bagiego" po wygranej w "TzG". "To nie jest turniej tańca"
Mikołaj Bagiński wygrał w finale "Tańca z gwiazdami", co podzieliło widzów programu. Wiele osób podkreśla, że influencer zwyciężył, bo ma najsilniejszą bazę fanów. Głos w sprawie zabrała Maja Bohosiewicz, która także uczestniczyła w 30. edycji "TzG".
Wygrana Mikołaja Bagińskiego w "Tańcu z Gwiazdami" stała się tematem gorącej dyskusji w sieci. Choć wielu widzów doceniło jego postęp, krytycy zarzucają młodemu tancerzowi, że ten od początku programu umiejętnie wykorzystywał TikToka, YouTube'a i Instagrama, gdzie zgromadził rzeszę fanów, a to przełożyło się na przewagę głosową w decydującym momencie. Z ich zdaniem nie zgadza się Maja Bohosiewicz.
TYLKO U NAS: Iwona Pavlović GORZKO skomentowała zwycięstwo "Bagiego" w finale "Tańca z gwiazdami"
Maja Bohosiewicz zabrała głos w sprawie afery po finale "Tańca z gwiazdami"
Maja Bohosiewicz umieściła na Instagramie filmik, w którym przypomniała, że "Taniec z Gwiazdami" to nie jest turniej tańca. Następnie zwróciła uwagę na wyniki "Bagiego" w finale programu - z trzeciego miejsca u jury awansował na pierwsze, co oznacza, że musiał mieć ogromną przewagę głosową. To, jak twierdzi Bohosiewicz, ma udowadniać, że ostateczny wynik w finale "TzG" był decyzją publiczności, a nie zależał tylko od popularności w internecie. Celebrytka powiedziała też:
Mówią, że wygrały zasięgi. Uważam, że to nie jest tak do końca, bo Mikołaj miał bardzo dużą rzeszę swoich fanów, ale też niesamowitą grupę ludzi, którzy dopiero go pokochali podczas trwania programu.
Była uczestniczka "TzG" stwierdziła, że choć Mikołaj Bagiński nie tańczył najlepiej, to zrobił duży progres. Doceniła też sposób, w jaki prowadził swoje profile w mediach społecznościowych i zauważyła, że promuje pozytywne treści odpowiednie dla młodych ludzi. Całą edycję podsumowała słowami:
Bardzo fajna edycja, superzwycięstwo. (...) Ale kto by nie wygrał w tym finale, to byłabym zadowolona.