Błaszczykowski o konflikcie z Lewandowskim: "Potrzebowaliśmy trochę czasu, żeby zapanować nad naszym ego"

Jakub Błaszczykowski opowiedział nam szczerze o konflikcie z Robertem Lewandowskim. Udało im się pojednać?

20 lutego odbyła się premiera filmu "Kuba", opowiadającego historię życia Jakuba Błaszczykowskiego. Jak wyglądała jego droga? Jakie relacje ma z Robertem Lewandowskim? Na te i inne pytania piłkarz odpowiedział w rozmowie z naszą reporterką, Karoliną Motylewską.

Piłkarz opowiedział o tym, skąd wziął się pomysł na film "KUBA" i jaki był jego cel.

To było nasze założenie, żeby pokazać trochę takie życie od środka, jak człowiek pewne rzeczy przeżywał i w poprzednim wywiadzie dostałem pytanie, jak oceniam ten film. Ja nie będę tego filmu oceniał, myślę, że to trzeba zostawić widzom, natomiast to, z czego ja jestem zadowolony, to jest to, co założyliśmy przed filmem i co w efekcie finalnym udało nam się osiągnąć.

Przyznał również, że emocjonalnie dużo kosztowało go stworzenie tej produkcji. Musiał powrócić do trudnych wspomnień.

Nigdy nie jest prostą sprawą, żeby wracać do rzeczy, które nie zawsze są miłymi przeżyciami. Natomiast myślę, że ja, Janek i cała ekipa filmowa stworzyliśmy fajny film, który dość szybko się zgrał i dość szybko można było wyczuć pomiędzy nami fajne flow - mówił nam.

Jakie relacje mają Robert Lewandowski i Jakub Błaszczykowski? Nie jest tajemnicą, że nie zawsze było między kolorowo. Do pewnych spraw musieli oboje dojrzeć.

Nasz kontakt od paru lat się w ogóle nie zmienia. Myślę, że każdy z nas i to też jest pokazane w filmie, ma inne spojrzenie na różne sytuacje, ma inną optykę. Myślę, że potrzebowaliśmy też trochę czasu, żeby zapanować nad tym naszym ego, które niewątpliwie jest, czy było, ale teraz co jest fajne, nikt z nas nie wiedział, co jedna czy druga osoba powiedziała. Ale mniej więcej każdy dochodzi do podobnych wniosków - wyjaśnił.

Czytaj też: Kuba Błaszczykowski na własne oczy widział makabryczną śmierć mamy. Tylko jedno pomogło mu stanąć na nogi

Kuba stroni od show-biznesu. Zapytaliśmy dlaczego. Co powiedział?

Ja uważam, że ja się do tego nie nadaję. Wolę to swoje, rodzinne życie. To nie jest tak, że ja stronię, ale może też nie czuję takiej potrzeby i tak do tego podchodzę - wyznał.

Czy jego syn pójdzie w jego ślady?

Ja bym chciał, aby mój syn robił to, na co będzie miał ochotę. Moją rolą jest to, aby go wspierać. A jeżeli będzie chciał zostać piłkarzem, to po prostu będę go wspierał. Myślę, że to jest dla mnie jedyna rola i będę chciał się z niej wywiązać - zdradził.

Co ma do powiedzenia młodym ludziom, którzy zderzyli się z traumatycznymi wydarzeniami?

Chciałbym im powiedzieć, że nie ma takiej przeszkody, przez którą nie można przeskoczyć.

Czego możemy mu życzyć?

Ja potrzebuję zdrowia. O resztę muszę zadbać sam - podsumował.

Jesteście fanami Kuby?