Elżbieta Jaworowicz kompletnie odleciała. Dziennikarka wyznaje: "Trzeba się porządnie wydrzeć". Kulisy "Sprawy dla reportera" szokują
Elżbieta Jaworowicz od lat prowadzi program "Sprawa dla reportera". Zawsze kojarzona była z profesjonalizmem i podejmowaniem się trudnych tematów, by pomóc ludziom, którzy tracili nadzieję. Dziś okazuje się, że jest zupełnie inaczej. Dziennikarka z programu ujawnia, jak jest naprawdę.
20.10.2023 07:24
Elżbieta Jaworowicz prowadzi "Sprawę dla reportera" od 1983 roku. Poruszane sprawy, choć często dramatyczne, coraz częściej budzą śmiech i są przedmiotem kpin. A to wszystko za sprawą ekipy, która zamiast chcieć naprawdę pomóc, robi show, kosztem potrzebujących.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Sprawa dla reportera". Dziennikarka mówi o kulisach programu
Dziennikarka, która wzięła udział w programie w 2019 roku, wyznała, że żałuje swojego udziału. To, co zobaczyła za kulisami, przerosło jej najśmielsze oczekiwania.
Z perspektywy czasu żałuję udziału w programie. Ludzie przychodzą do niego, bo wierzą, że Jaworowicz faktycznie może im pomóc w rozwiązaniu problemu. Tak naprawdę show jest skupione wokół niej i tego, czego ona chce. Jeśli coś się jej nie podoba, to jest po prostu wycięte. Ani ona jako prowadząca, ani eksperci nie są do końca przygotowani do podejmowanych tematów - wyznała w rozmowie z Plotkiem.
Coraz częściej zapraszani "eksperci" budzą poważne wątpliwości. Są to aktorzy, śpiewacy, piosenkarze disco polo, którzy robią sobie reklamę, kosztem osób, szukających pomocy w telewizji. Na koniec Elżbieta Jaworowicz kiwa się w rytm śpiewanych przez Torzewskiego, Komarenkę i Romów piosenek, a kamerzysta pokazuje płaczących z bezsilności ludzi.
"Sprawa dla reportera". Elżbieta Jaworowicz zupełnie odleciała
Program "Sprawa dla reportera" miał w założeniu nagłaśniać sprawy, w których ludzie tracą nadzieję na pozytywne zakończenie.
Niestety, w praktyce wygląda to zupełnie inaczej. Rozmówcy nie są dopuszczani do słowa. Żeby zostać usłyszanym, trzeba się porządnie wydrzeć, a nie na tym to powinno polegać - powiedziała dziennikarka.
Eksperci potrafią wygłaszać bardzo ostre opinie. Głośno było o sprawie, w której mecenas Maria Wentlandt-Walkiewicz stwierdziła, że matka chorego dziecka powinna była poddać się aborcji, zamiast zbierać pieniądze na jego leczenie. Zaproszeni goście przekrzykują się nawzajem, a mecenas Kaszewiak, który przychodzi do studia często jako jedyny przygotowany, jest zagłuszany. Elżbieta Jaworowicz zaś nie panuje nad tym, co dzieje się w studio.
Program od ponad roku jest obiektem analiz przez standupera, Daniela Midasa, który przygotowuje cykl "Szopka dla reportera". Komik pokazuje w nim absurdy montażu i manipulację widzami. Hasłem przewodnim stały się słowa "Jak religijny - to niewinny". Midas wskazał niedawno, że montażyści ukazali sprawę kobiety, która była bita i zmuszana do współżycia przez męża-marynarza, na tle prześmiewczej szanty.
Oglądacie "Sprawę dla reportera"?