Karol Strasburger o swojej przyszłości w "Familiadzie". Już wie, co go czeka

Karol Strasburger prowadzi "Familiadę" od niemal trzydziestu lat. Prezenter skomentował plotki o swoim rzekomym odejściu z teleturnieju.

Karol Strasburger to nie tylko aktor, którego widzowie pamiętają z charakterystycznych ról w "Nocach i dniach", "Karino", "Pannach i wdowach" czy "M jak miłość", ale także prezenter. Od trzydziestu lat jest związany z jednym teleturniejem, który wciąż ma swoich wiernych fanów, czyli "Familiadą". Czy niedługo zakończy się jego przygoda z tym formatem? Krążą na ten temat niepokojące plotki.

Karol Strasburger od dawna wspiera wyjątkowe inicjatywy charytatywne, więc i tym razem pojawił się w Grodzisku Mazowieckim na pokazie "Gwiazdy Dzieciom". Korzystając z okazji, postanowiliśmy zapytać go, jak reaguje na pytania o to, czy przestanie prowadzić "Familiadę"?

Zastanawiam się wtedy nad tym, kto życzy temu programowi źle. Wiadomo, że jest to jakaś akcja, ktoś chce zamącić i wbić szpilę. Nie wiem, kto to robi, bo to są ludzie anonimowi, więc ciężko też się zorientować, po co to robi. To nie ma nic wspólnego z prawdą.

Prezenter ma jednak pewne podejrzenia, związane z rozsiewaniem takich plotek.

Być może są to jakieś frakcje polityczne albo jakieś grupy, które życzą tej telewizji źle. Pojawiła się nowa grupa, a stara grupa, która odeszła, robi to po to, żeby zaszkodzić tej nowej.

CZYTAJ TAKŻE: Euro 2024. Nie wszyscy lubią Michała Probierza? Karol Strasburger wyznał, dlaczego

Prowdzący teleturniej postanowił uspokoić wiernych fanów "Familiady". Karol Strasburger stwierdził, że ma informacje "z samej góry" na temat swojej przyszłości w Telewizji Polskiej i nie maluje się ona w czarnych barwach.

Jedno jest pewne, że są to tylko plotki i nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Ja mam zapewnienie od tych, którzy o tym decydują, że takich myśli w tej telewizji nikt nie miał, że ktoś mnie zastąpi i że będą zmiany. Tych plotek nie tylko w tej sprawie, ale i w innych, jest tak dużo, że ta rzeczywistość, która jest zupełnie w innym miejscu, zaczyna się zacierać. Teraz już zupełnie nie wiadomo, czy warto tego słuchać, ponieważ przestajemy wierzyć w cokolwiek. Stało się coś, że wiarygodność informacji przestała być taką wiadomością, z którą możemy się identyfikować. I to jest najgorsze, co mogło się stać.

Nie trzeba zatem martwić się o to, że widzowie zostaną pozbawieni słynnych żartów Karola.