Obraźliwy żart Strasburgera. "Król sucharów" z "Familiady" przesadził?
11.04.2024 13:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nie ma "Familiady" bez dowcipów Karola Strasburgera, twierdzą wierni widzowie programu. Część internautów uważa jednak, że lepiej byłoby, gdyby prezenter przestał żartować, bo prowadzi to często do niezręcznych sytuacji. Jak wtedy, gdy obraził więźniów.
"Familiada" to teleturniej, który pojawił się w Telewizji Polskiej we wrześniu 1994 roku. Od początku prowadzi go Karol Strasburger, który na początku każdego odcinka rzuca żartem. Jego "suchary" są tak samo słynne jak sam program i wpadki, które przydarzają się uczestnikom.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Karol Strasburger sam wymyśla żarty do "Familiady"?
Prezenter został zaproszony do programu Krzysztofa Stanowskiego, "Godzina Zero". Tam zdradził kilka sekretów "Familiady", którą prowadzi od 30 lat.
Okazuje się, że to prezenter decyduje o tym, jaki żart padnie na początku każdego odcinka. Nikt z osób odpowiedzialnych za realizację programu, nie ma pojęcia, z czym Karol Strasburger wypali danego dnia.
Mówię, co przychodzi mi do głowy. Czasami fajnie, czasami niefajnie, ale nikt nie wie, włącznie z reżyserką, co tam się zdarzy. I tu się przyznaję publicznie, że wszystko, co złe, to ja. Co dobre, też - przyznał Strasburger.
CZYTAJ TAKŻE: Wpadka Karola Strasburgera w finale "Familiady". Zabawny moment od razu stał się hitem
Żart Karola Strasburgera uraził więźniów. Gwiazdor "Familiady" przesadził
Pewnego razu prowadzący "Familiadę" opowiedział żart, który uraził pewną grupę społeczną i wiernych telewidzów teleturnieju.
W więzieniu, w jednej celi, siedzi jąkała i trędowaty. W pewnym momencie trędowaty odkręcił sobie nos i wyrzucił przez lufcik. Wziął ucho i zrobił podobnie. Jąkała mu się spokojnie przygląda i mówi: Widzę, kkkkk***a, że powoli sssssssp********sz - padło na wizji.
Karol Strasburger przyznał, że z żartami trzeba ostrożnie, bo zawsze może znaleźć się ktoś, kogo obrazi jakiś dowcip.
To spowodowało, że więźniowie poczuli się urażeni (...) Każdy ma swoją moralność i nieprzewidywalność. (...) Zareagowali na taki żart, więc nie wiem, jaka to moralność. - powiedział. - Trzeba delikatnie, mniej o polityce, mniej o Kościele, bo to też drażliwe, o policjantach lepiej też nie.