Renata Pałys zapytana o "TOKSYCZNĄ" przyjaźń z Marzeną Kipiel-Sztuką. "Potrafiła zadzwonić w środku nocy"
Renata Pałys w najnowszym wywiadzie opowiedziała o znajomości z Marzeną Kipiel-Sztuką, z którą przez ponad 20 lat grała w serialu "Świat według Kiepskich". W trakcie rozmowy odniosła się do tezy dziennikarza, który uznał relacje łączące aktorki za "toksyczne". "Dzwoniła do mnie tylko jak była jej potrzebna jakaś pomoc" – wyznała serialowa Paździochowa.
Renata Pałys w ostatnim czasie udziela wyjątkowo wielu wywiadów, w których przede wszystkim wspomina pracę przy "Świecie według Kiepskich". Niedawno spotkała się z redaktorem Kozaczka, któremu udzieliła prawie półtoragodzinnego wywiadu, a jednym z poruszonych tematów była wieloletnia znajomość z Marzeną Kipiel-Sztuką.
TYLKO U NAS: Katarzyna Niezgoda mocno przeżywa krzywdzące komentarze o swoim wyglądzie. "Ten hejt wciąż we mnie siedzi"
Renata Pałys zapytana o "toksyczną" przyjaźń z Marzeną Kipiel-Sztuką
Wiktor Słojkowski w trakcie rozmowy z serialową Paździochową kilka razy podzielił się swoją opinią, że Renatę Pałys i Marzenę Kipiel-Sztukę łączyła toksyczna przyjaźń. Aktorka temu zaprzeczyła, choć właśnie takim słowem określiła zmarłą w 2024 roku koleżankę z planu "Świata według Kiepskich". Powiedziała:
To nie była toksyczna [znajomość – red.], bo się nie poddawałam Marzenie, która w jakiś sposób była toksyczna. Nie przyjaźniłyśmy się, ale jak trafiła do hospicjum i tam jeździłam, to prasa zaczęła się rozpisywać, że to wielka przyjaźń. W takim momencie miałam powiedzieć: "Nie, myśmy się nie przyjaźniły". To by było takie głupie.
"Marzena często do mnie dzwoniła, szczególnie jak jej trzeba było jakiegoś rodzaju wsparcia. Ja do Marzeny dzwoniłam, kiedy np. nie mogłam wziąć jakiejś roboty, a wiedziałam, że ona by to chętnie wzięła. Zawsze mówiła, że ona to szanuje i wie, że zawsze może na mnie liczyć. W ten sposób to była jakiegoś rodzaju przyjaźń. Natomiast to nie była taka przyjaźń, jaką mam z kilkoma przyjaciółkami, z którymi mogę się rok nie widzieć, po czym dzwonię, bo jest mi potrzebna ich pomoc, a one po prostu biegną do mnie. Czy odwrotnie" – zaznaczyła aktorka.
ZOBACZ TEŻ: Renata Pałys ROZPRAWIA SIĘ z mitami o zarobkach aktorów w Polsce. Nagle UDERZYŁA w rządzących
Prowadzący wywiad po raz kolejny pozwolił sobie na krytyczną ocenę Marzeny Kipiel-Sztuki i zapytał Renatę Pałys, czy nie było tak, że to ona była "ratowniczką" swojej koleżanki ze "Świata według Kiepskich". Serialowa Paździochowa wówczas wspomniała:
Było tak, że Marzena dzwoniła do mnie nie, żeby się pochwalić, że coś fajnego w życiu jest, tylko kiedy była jej potrzebna jakaś pomoc. Tak, tak było. Mówiła: "Dzwonię do ciebie, bo wiem, że mi pomożesz i mogę na ciebie liczyć".
"Nigdy nie odmówiłam, co zresztą mąż miał mi za złe, bo Marzena potrafiła zadzwonić w środku nocy. (…) Nie miałam tej świadomości [że to toksyczna znajomość – red.]. Po prostu wiedziałam, że jestem jej potrzebna i jeżeli mogłam jej pomóc, to zawsze jej pomagałam" – dodała aktorka.
Renata Pałys opisała ostatnią rozmowę z Marzeną Kipiel-Sztuką
Wiktor Słojkowski wtedy wypomniał Marzenie Kipiel-Sztuce jej problemy alkoholowe, po czym zarzucił jej, że w wywiadach wykreowała "fikcyjny obraz siebie" jako "uciemiężonej wdowy, która nie ma pieniędzy". Renata Pałys zareagowała na tę uwagę słowami:
Naprawdę szereg razy rozmawiałam z Marzeną na ten temat i mówiłam, że udzielając wielu [takich – red.] wywiadów, rani inne osoby. Ona wtedy mówiła, że to nie jest moja sprawa. Tak funkcjonowała i to jej sprawa. Tworzyła taki obraz, bo w Polsce lepiej jest być biednym i uciemiężonym niż człowiekiem sukcesem i zadowolonym.
Renata Pałys pod koniec rozmowy ponownie została zapytana o Marzenę Kipiel-Sztukę i o ich ostatnią rozmowę przed śmiercią aktorki. 69-latka ujawniła, że wówczas omawiały szczegóły testamentu i pogrzebu serialowej Halinki Kiepskiej. Chwilę później dodała, że widziała się z Kipiel-Sztuką dzień przed jej odejściem. Wspomniała:
Zadzwoniła pani, która opiekuje się hospicjum i szczególnie zajmowała się Marzeną, i powiedziała: "Jeśli chce się pani pożegnać z Marzeną, to jest ostatni dzwonek". (...) Pojechaliśmy do niej. Było widać, że to ostatni dzwonek. (...) Następnego dnia z samego rana zadzwoniła do mnie znowu ta pani i powiedziała, że jest już po wszystkim.