Chwile GROZY podczas prób Skolima do sylwestra w Polsacie. Przyjechała karetka
Skolim będzie jedną z gwiazd "Sylwestrowej mocy przebojów", którą Polsat organizuje w Toruniu. W trakcie próby do koncertu doszło do interwencji pogotowia, bo ktoś na widowni zemdlał. – Czasem dzieją się takie rzeczy – powiedział "Król Latino" po całym zdarzeniu.
Skolim stawił się we wtorek na próbach scenicznych do telewizyjnego koncertu "Sylwestrowa moc przebojów" w Toruniu. Piosenkarz disco polo wykona dla widzów Polsatu kilka swoich przebojów, w tym "Nie dzwoń do mnie mała" i "Wyglądasz idealnie". Kiedy wykonał jedną z nich na scenie, kobieta znajdująca się na publiczności straciła przytomność, dlatego wezwano do niej pogotowie.
TYLKO U NAS: Skolim zagra aż TRZY koncerty w Sylwestra
Incydent na próbie do "Sylwestrowej mocy przebojów". Skolim komentuje
O sprawie donosi redakcja "Faktu", która śledzi próby do "Sylwestrowej mocy przebojów" w Toruniu. "Na miejsce natychmiast wezwano karetkę pogotowia, która przybyła po kilku minutach i udzieliła kobiecie pomocy. Duże wydarzenia na świeżym powietrzu, zwłaszcza w okresie zimowym, mogą wiązać się z ryzykiem nieprzewidzianych sytuacji zdrowotnych. Zgromadzeni na rynku w Toruniu zachowali zimną krew i szybko zareagowali, wzywając służby medyczne" – podaje dziennik.
Skolim nic nie wiedział o zdarzeniu i kontynuował próbę do "Sylwestrowej mocy przebojów". W rozmowie z reporterką "Faktu" skomentował incydent słowami:
Nie widziałem tego. Od razu rzuciłbym się na pomoc. Mógłbym naprawdę przerwać próbę. Czasem dzieją się takie rzeczy, ludzie często mdleją na koncertach.
Próbę Skolima przerwał "koleś, od którego waliło spirytusem"
"Król Latino" opisał inną sytuację, która miała miejsce w trakcie prób do koncertu. "Na scenę wbiegł koleś. Tak waliło od niego spirytusem... Naprawdę waliło tak, jakby pochodził z Podlasia. Waliło cudownie od tego pana, ale tylko się przytuliliśmy na scenie. Wszyscy myśleli, że to członek ekipy telewizyjnej. Często się takie sytuacje zdarzają. Do każdego podchodzę z sercem. Zazwyczaj chłopaki ode mnie zespołu w takiej sytuacji starają się gdzieś tam kogoś gitarą odepchnąć, bo wiadomo – zagrożenie zawsze może być. Natomiast wierzę w to, że ludzie mają dobre intencje" – ujawnił.