Dramat w "Kuchennych rewolucjach". "Robi aferę o 100 tysięcy"
"Kuchenne rewolucje" tym razem odbywały się w Mysłowicach, gdzie Wiola, właścicielka pizzerii, zadłużyła się po uszy, choć potrafiła świetnie gotować. Magda Gessler stworzyła na nowo nie tylko kuchnię, ale nauczyła właścicielkę wierzyć w siebie. Czy jej powrót do restauracji był udany?
Magda Gessler, choć nie miała większych zastrzeżeń do kuchni Wioli, która akurat z gotowaniem nie miała większych problemów. Zagubiła się jednak w relacji z partnerem, który pożyczył jej znaczną sumę pieniędzy i nie potrafiła uwierzyć w siebie. Do akcji musiała wkroczyć nie tylko Gessler, ale także inna uczestniczka "Kuchennych rewolucji", która od piętnastu lat z sukcesem prowadzi restaurację po wizycie restauratorki.
Magda Gessler o programie "Kuchenne rewolucje". Ile zarabiają restauracje? "Z tych 1500 zł robi się...."
"Kuchenne rewolucje" w pizzerii w Mysłowicach
Wiola, właścicielka pizzerii La Farina, otworzyła lokal dość spontanicznie.
Sytuacja z "La Fariną" wyglądała tak, że to była nasza ulubiona pizzeria i któregoś dnia wracała ze szkolenia i przeczytałam, że ogłoszenie się zamknie. Wybrałam numer telefonu i podpisaliśmy umowę na zakup pizzerii - mówiła w programie.
Okazało się jednak, że lokal nie przynosi zysków, ale także generuje spore straty. Kobieta otworzyła także drugi lokal, by przestać myśleć o problemach La Fariny, jednak druga restauracja okazała się workiem bez dna, który tylko pochłaniał pieniądze i to niemałe, bo 20-30 tysięcy miesięcznie. Partner Wioli, choć pożyczył jej dużą kwotę pieniędzy na ratowanie lokalu, nie był wsparciem, jakiego kobieta potrzebowała.
Żyjemy oddzielnie. On w tamtym roku pożyczał mi bardzo dużo pieniędzy. (...) Około 100 tys. zł (...) W międzyczasie się bardzo kłóciliśmy, nasze drogi się rozchodziły. Chodzi o całe to moje przedsięwzięcie. Co miesiąc dokładałam 20-30 tys. do drugiej restauracji. (...) W tej chwili na mojego partnera jest przepisana moja restauracja, a ja zostałam ze zobowiązaniami. (...) Wczoraj wróciłam do domu, on zszedł, otworzył mi drzwi — nie zadzwonił cały dzień, nie pytał o nic — i spytał: "dzięki, że przyniosłaś mi pizzę", a ja jej nie przyniosłam - mówiła kobieta.
Magda Gessler wyraziła się o tej sytuacji twardo.
Facet, który kocha, nie robi afery ze 100 tys. zł - orzekła.
Magda Gessler pomogła uratować kolejną restaurację?
Tuż przed zgłoszeniem lokalu do "Kuchennych rewolucji" Wiola była tak zdesperowana, że chciała sprzedać interes. Wizyta Magdy Gessler dała jej jednak nadzieję, tym bardziej że restauratorka stwierdziła, że uczestniczka programu ma smak i potrafi gotować.
Tuż przed finałową kolacją sytuacja się skomplikowała. Niska pewność siebie Wioli skutkowała kolejnymi potknięciami, a Magda Gessler podniosła w pewnej chwili głos, przywołując ją do porządku. Pizzerman poparzył palce, a kelnerka nie za bardzo chciała pomóc. Na szczęście wszystko się udało. Kiedy Gessler wróciła do Tutti Felici dwa miesiące później, znalazła kilka niedociągnięć, jednak była bardzo zadowolona z tego, co zastała.
Absolutnie idziesz do przodu, jak maszyna, ale musimy to utrwalić. Genialna zupa grzybowa, ale pesto jest fatalne. Makaron jest przegotowany, te pomidory są niedobre. Cukier z tymiankiem jest jak pies z kotem. Kochana! Nie jest prosto, będę cię śrubować, bo masz talent - mówiła do właścicielki lokalu.
Dla Wioli z pewnością ostatnie słowa Gessler będą miodem na serce.
Jest pasja, jest smacznie. Dla dobra wszystkich niech Wiola gotuje, gotuje i gotuje! - zawołała bowiem restauratorka, opuszczając pizzerię.