Jerzy Bralczyk wywołał niedawno kontrowersje. Wiemy, ile osób faktycznie ogląda jego program
Katarzyna Kasia i profesor Jerzy Bralczyk to duet doskonały do wyjaśniania wszelkich językowych zawiłości. Ich program w TVP nie schodzi z anteny. Ile osób chce go oglądać?
"Jak to się mówi, czyli Kasia u Bralczyka" to program emitowany na antenie TVP2, który ma na celu popularyzację języka polskiego. W programie biorą udział dziennikarka Katarzyna Kasia oraz językoznawca prof. Jerzy Bralczyk. Dyskutują oni na temat mowy codziennej, idiomów, nowomowy oraz języka debaty publicznej. Program łączy w sobie elementy edukacyjne, rozrywkowe i humorystyczne. Program zadebiutował na antenie TVP2 8 września i jest emitowany w niedzielne popołudnia o godzinie 17:55.
Prof. Jerzy Bralczyk tłumaczy się ze swoich kontrowersyjnych słów. "To ma negatywny wymiar, gdy mówimy tak o człowieku"
Oglądalność programu "Jak to się mówi, czyli Kasia u Bralczyka"
Głównym celem programu jest nie tylko edukacja językowa, ale także nawiązywanie dialogu opartego na logicznym myśleniu i wzajemnym szacunku. Katarzyna Kasia podkreśla, że program ma na celu przekształcenie mówienia w porozumiewanie się, co jest realizowane poprzez rzetelny komentarz i zabawę słowem. Jak to się przekłada na oglądalność?
Obecny sezon ogląda średnio 216 tys. widzów, co przekłada się na 2,87 proc. udziału TVP2 w grupie ogólnej 4+ i 2,16 proc. w komercyjnej 16-59. Największą popularnością cieszył się pierwszy odcinek serii, kiedy to przed telewizorami zasiadło 260 tys. osób.
Poprzedni sezon, emitowany w TVP2 od 8 września 2024 do 15 czerwca 2025 roku, najpierw o 17.55, a od stycznia ok. 11.15, miał średnio 228 tys. widzów, więc radził sobie nieco lepiej.
CZYTAJ TAKŻE: Profesor Jerzy Bralczyk miał wypadek. Przekazał, jak się czuje. "Jeszcze żyję". To ustaliła policja
Kontrowersyjne wypowiedzi profesora Jerzego Bralczyka
Jerzy Bralczyk, znany językoznawca, znalazł się w centrum kontrowersji po swoich wypowiedziach na temat języka używanego w odniesieniu do zwierząt. W programie TVP Info stwierdził, że psy "zdychają", a nie "umierają", co wywołało falę oburzenia wśród wielu osób, w tym znanych osobistości. Katarzyna Dowbor i Kinga Rusin publicznie skrytykowały jego słowa, uznając je za poniżające i lekceważące.
Jerzy Bralczyk, mimo krytyki, podtrzymał swoje stanowisko, argumentując, że jego wypowiedzi były zgodne z tradycyjnym podejściem językoznawczym.