Kamila Boś z "Rolnika" zmagała się ze stalkerem. Wygrała w sądzie
Kamila Boś, którą widzowie znają z programu "Rolnik szuka żony", wygrała w sądzie ze stalkerem, który prześladował ją i groził. W "Pytaniu na śniadanie" opowiedziała o tym, czy boi się dalszych szykan po wyjściu tej osoby z więzienia.
Jakiś czas temu Kamila Boś, która wzięła udział w jednej z poprzednich edycji "Rolnik szuka żony", poinformowała, że musiała zmierzyć się ze stalkerem, który nękał ją i groził. Sprawa znalazła finał w sądzie, gdzie mężczyzna został ukarany czterema miesiącami pozbawienia wolności oraz zakazem kontaktowania się i zbliżania do Kamili na 100 metrów. W "Pytaniu na śniadanie" kobieta opowiedziała o swojej walce i o tym, czy dziś obawia się o siebie.
Uczestnicy programu "Rolnik szuka żony"- Marta i Paweł o swoim związku, dzieciach i Marcie Manowskiej.
Kamila Boś o stalkerze w "Pytaniu na śniadanie"
Kamila Boś zasiadła na kanapach "Pytania na śniadanie", by opowiedzieć o swojej walce ze stalkerem, który przez długi czas groził jej i jej biznesowi oraz nękał kobietę. Boś wyznała, że zgłosiła się na policję, gdy zdała sobie sprawę z tego, że mężczyzna zna jej adres.
Na początku nie reagowałam. Zareagowałam, gdy faktycznie zobaczyłam, że zna mój adres. Zgłosiłam od razu sprawę na policję. Mój adres jest strzeżony, nie chcę, by ktokolwiek go miał. Dlatego zgłosiłam to, bo jakby coś się stało, to potem policja by pytała: "A dlaczego pani nie zgłosiła tej sprawy?" - zaczęła.
Kobieta przyznała, że nie była pierwszą osobą, którą jej stalker nękał. Jednak w dużej mierze zgłaszane sprawy były umarzane, choć aż dwie sprawy wcześniej trafiły do sądu.
Ważną rolę odgrywa policja. Bo w moim przypadku zgłosiło się dużo kobiet, gdy podałam, z jakiej miejscowości pisze do mnie ten człowiek. I te kobiety mówiły, że ich sprawy zostały umorzone. Dlatego wiele osób nie zgłasza tych spraw, ze względu na to, że policja je umarza. Ja trafiłam na bardzo dobrego policjanta, który wziął tę sprawę na serio - powiedziała Kamila.
CZYTAJ TAKŻE: "Rolnik szuka żony": Kamila Boś w niecodziennej wersji. "Bez grama makijażu, beż żadnego filtra"
Kamila Boś musiała stanąć ze stalkerem twarzą w twarz
Kamila przyznała, że w końcu musiała zobaczyć się z osobą, od której doznała tylu krzywd. Stało się to na rozprawie w sądzie i było dla niej źródłem dużego stresu.
Na sali sądowej, na pierwszej rozprawie stanęłam z nim twarzą w twarz i powiem, że to było ogromny stres - wyjawiła.
Kamila Boś dziś nie obawia się o swoją przyszłość. Doprowadziła do tego, że jej stalker ma zakaz zbliżania się do niej i kontaktowania się z nią w jakikolwiek sposób. Kobieta przyznała, że ma nadzieję, że będzie się stosował do tego zakazu.
Ta obawa cały czas jest. Ja zwracam uwagę na to, by chronić swoją prywatność. Staram się jednak nie bać, bo inaczej nie mogłabym wyjść z domu. Nie boję się tego, że ten człowiek wyjdzie i że trzeba będzie zgłaszać tę sprawę od nowa. Zobaczymy, co się wydarzy, ale nie zakładam złego scenariusza - powiedziala.