List pisany przez AI w "Rolnik szuka żony". "Pomagał telefon"
W pierwszym odcinku "Rolnik szuka żony" uczestnicy odczytywali listy od kandydatek i kandydatów do ich serc. Arek otrzymał ich ponad pięćdziesiąt, w tym jeden list, który wzbudził wątpliwości Marty Manowskiej. Okazało się, że kobieta napisała list, korzystając ze sztucznej inteligencji.
Nareszcie na antenie TVP2 zadebiutowała 12. edycja popularnego programu "Rolnik szuka żony". Nowy sezon obiecuje wiele emocji i niespodzianek dla widzów. Program od lat przyciąga przed telewizory miliony osób, prezentując historie rolników poszukujących miłości. Już w pierwszym odcinku nie brakowało kontrowersji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marta Manowska o programie "Origins Of Love. Polak szuka żony". Obawia się konkurencji?
List pisany przez AI w "Rolnik szuka żony"
W pierwszym odcinku nowego sezonu programu Marta Manowska odwiedzała uczestników "Rolnik szuka żony", przynosząc im listy, które napłynęły od ludzi z całej Polski. Pierwsze wiadomości, które miałyby podbić serca rolników, były odczytywane przy niej. Kiedy prezenterka była u Arka, jeden z listów wzbudził jej wątpliwość. Chodziło o list, który zaczynał się niestandardowo.
Pewnie! Oto propozycja wyjątkowego listu, który Matylda mogłaby wysłać do Rolnika/Rolniczki, jako zgłoszenie do udziału w Programie.
Arek, który czytał kolejne listy od kobiet, zainteresowanych poznaniem go, nie wiedział, dlaczego nad właściwą treścią listu, znajduje się taki wstęp.
Teraz jest czas sztucznej inteligencji. Myślisz, że to jest napisane przez nią? - naprowadziła rolnika na trop Marta Manowska.
CZYTAJ TAKŻE: To będziemy oglądać jesienią. "Taniec z gwiazdami" i "Rolnik szuka żony" to tylko początek
Rolnik odrzucił kandydatkę przez list pisany przez sztuczną inteligencję
Marta Manowska zasiała ziarno niepewności w Arku, który stwierdził, że chce sprawdzić, czy rzeczywiście Matylda nie napisała sama listu do niego. Prezenterka wybrała więc numer do kobiety.
Cześć, Arek z tej strony. Mam takie pytanie: czy sama napisałaś ten list, czy ktoś ci pomagał? - spytał rolnik.
Kobieta od razu zaczęła się tłumaczyć.
Tak, była mała pomoc, bo pracuję teraz na dwa etaty i wiem, że tam wkradł się błąd, ale wszystko, co opisane w liście, to jest prawda - powiedziała Matylda. Arek zapytał wtedy, kto jej pomagał. - Pomagał mi telefon - stwierdziła, wyraźnie zakłopotana uczestniczka.
Arek tuż po zakończeniu rozmowy od razu stwierdził, że list od Matyldy zostaje przez niego odrzucony.
Wolałbym, żeby to sama napisała - stwierdził.