Olga Bończyk wspomina Zbigniewa Wodeckiego. "Myślę, że byłby dumny"
Zapytaliśmy Olgę Bończyk o Zbigniewa Wodeckiego. Co powiedziała?
16.01.2024 21:16
Olga Bończyk udzieliła nam niedawno wywiadu. W rozmowie z reporterką "JastrząbPost" wspominała Zbigniewa Wodeckiego i ich pierwsze spotkanie. Przypomnijmy, że niegdyś plotkowano o ich rzekomym romansie. Co zdradziła aktorka?
Olga Bończyk o Zbigniewie Wodeckim
Aktorka o pierwszym spotkaniu ze Zbigniewem Wodeckim.
To było tak dawno, że trudno jest mi je sobie w pamięci odtworzyć, ale na pewno było to z 20 lat temu, może trochę więcej. Na pewno praca na estradzie i koncertowanie w różnych zestawach artystycznych sprawiało, że wiele razy nasze ścieżki się przecinały - mówiła nam.
Gdzie się poznali?
Chyba poznaliśmy się w programach u Zbyszka Górnego. Potem były różne koncerty, czy to telewizyjne, czy jakieś projekty, ale to znowu tak, że on śpiewał swoje, ja swoje i przecinaliśmy się na takich trasach gdzieś w garderobie, czy na korytarzach. W 2013 roku przyjechałam na zaproszenie Włodzimierza Korcza do Oratorium (...), było czterech wykonawców - ja, Zbyszek, Alicja i Marek Bałata. Wówczas, po tym oratorium gdzie zaśpiewaliśmy ze Zbyszkiem duet, Włodek zaprosił mnie do kolejnego projektu - tym razem kolędowego, który zaowocował bardzo ścisłą i owocną współpracą - wspominała.
W dalszej części wypowiedzi przyznała, że współpraca bardzo ich do siebie zbliżyła.
Siłą rzeczy ta praca i współpraca spowodowała, że staliśmy się wszyscy sobie bardzo bliscy i mamy więź do dzisiaj. Oczywiście Zbyszka już nie ma, ale my dalej kolędujemy - kontynuowała artystka.
Czy Olga Bończyk tęskni za Zbyszkiem Wodeckim?
Aktorka odpowiedziała szczerze, czy zdarza jej się tęsknić za Zbyszkiem.
Chyba jak każdemu. Za każdym razem kiedy słyszę jego utwór w radiu, kiedy ktoś wspomina Zbyszka, przywołuje jakieś anegdoty, albo historie, które opowiedział, a w naszym gronie "kolędowym" zdarza się to notorycznie, więc jasne, wszyscy razem sobie myślimy - szkoda, źle się stało, ale nie jesteśmy Bogiem, nikt nie jest w stanie przywrócić mu życia, życie idzie na przód, musimy iść dalej, ale każdy z nas kiedyś przejdzie tą świetlistą bramę i być może spotkamy się z nim po drugiej stronie i być może coś jeszcze wspólnie zaśpiewamy - mówiła.
Jak sobie radzi po tak ciężkiej stracie?
Minęło 6,5 roku od jego śmierci, życie toczy się dalej, trzeba żyć i robić swoje rzeczy. Ja mam bardzo dużo projektów i dużo spraw związanych z moimi zawodowymi sprawami, za chwilę wydaję swoją najnowszą płytę pt. "Wracam" i myślę, że Zbyszek będzie bardzo dumny - zapewniła.
Wokalistka przyznała, że to wymagające przedsięwzięcie. Dlaczego?
Na tej płycie sama ze sobą śpiewam na 6 głosów, bez żadnego instrumentu. Jest to chyba mój najambitniejszy projekt w życiu. Myślę, że Zbyszek byłby z tego bardzo dumny. Więc robię swoje. Takie jest życie. Możemy tęsknić, ale nie możemy zapominać o tym, że życie trwa nadal - podsumowała.
Co wy na to?