"Piekielny hotel" miał być hitem TVN. Na Małgorzatę Rozenek spadła krytyka, a stacja szybko wycofała program
Małgorzata Rozenek-Majdan poprowadzi nową edycję "Królowej przetrwania". Prezenterka stała się gwiazdą TVN dzięki "Perfekcyjnej pani domu", a na fali popularności formatu została gospodynią "Piekielnego hotelu", emitowanego w 2015 roku. Program nie powtórzył sukcesu telewizyjnego poradnika o domowych porządkach.
- Małgorzata Rozenek-Majdan po sukcesie "Perfekcyjnej pani domu" dostała do prowadzenia "Piekielny hotel", który w oryginale tworzył Gordon Ramsay
- Obsadzenie prezenterki w programie o ratowaniu hoteli było szeroko krytykowane przez medioznawców. "Próbuje być drugą Magdą Gessler. Jako wysłuchiwaczka ludzkich problemów wypada jednak mało wiarygodnie" – twierdziła Karolina Korwin Piotrowska
- Chodziły plotki, że drugi sezon "Piekielnego hotelu" miałyby poprowadzić Dorota Wellman lub Dorota Szelągowska. Format jednak szybko zniknął z anteny
Małgorzata Rozenek-Majdan zaczynała karierę TVN jako od występów w charakterze ekspertki w śniadaniówkach. Największą popularność przyniosło jej prowadzenie formatu "Perfekcyjna pani domu", w którym pokazywała Polkom, jak sprzątać. Sukces programu zachęcił stację do powierzenia prezenterce kolejnego formatu – polskiej wersji "Piekielnego hotelu", który w oryginale prowadził Gordon Ramsay.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
TYLKO U NAS: Zapytaliśmy Małgorzatę Rozenek-Majdan o edukację zdrowotną
"Piekielny hotel" z Małgorzatą Rozenek miał powtórzyć sukces "Perfekcyjnej pani domu". Skończyło się porażką
Media szybko ustaliły, że Małgorzata Rozenek za prowadzenie "Piekielnego hotelu" miała dostać aż 500 tys. zł. Jej rolą w programie była próba pomocy właścicielom upadających hoteli, w czym wspierali ją eksperci, m.in. dekoratorzy, architekci i szefowie kuchni. Osoba z produkcji ujawniła swojego czasu "Faktowi", na czym polega zadanie prowadzącej:
Rozenek będzie pełnić rolę inspektora incognito i jak każdy typowy gość hotelu będzie sprawdzać jego wszystkie funkcje i korzystać z nich jak zwykły odwiedzający. Zobaczymy ją więc w łóżku, korzystającą z prysznica czy wygodnej wanny. Oczywiście nie będzie tego robić w uniformie. Będzie na co popatrzeć.
PRZYPOMINAMY: Małgorzata Rozenek-Majdan DEMENTUJE plotki o "Piekielnym hotelu". "Miszczak nie kazał mi przytyć"
Pierwszy odcinek "Piekielnego hotelu" miał trafić do emisji 1 marca 2015 roku, ale TVN przesunął premierę o dwa tygodnie, co wynikało z chęci "dostosowania się do komercyjnych wymogów rynku telewizyjnego". Kiedy tylko TVN ogłosił realizację formatu, to niektórzy nazywali "Piekielny hotel" odpowiedzią na "Kuchenne rewolucje". Mimo szumnych zapowiedzi format z Małgorzatą Rozenek jednak nie powtórzył sukcesu ani hitu z Magdą Gessler, ani "Perfekcyjnej pani domu". Pierwszy odcinek obejrzało średnio 1,81 mln widzów, ale widownia formatu z odcinka na odcinek malała: drugą odsłonę "Piekielnego..." śledziło ok. 1,56 mln osób, a trzecią – tylko 1,29 mln.
Znawcy mediów jednogłośnie twierdzili, że Małgorzata Rozenek nie pasuje do "Piekielnego hotelu"
"Piekielny hotel" nie wzbudzał większego zainteresowania wśród widzów, za to obrywał od ekspertów. Karolina Korwin Piotrowska w rozmowie z redakcją Wirtualnych Mediów stwierdziła, że w Polsce jest za wcześnie na program o metamorfozach hoteli, bo Polacy nie są przyzwyczajeni do korzystania z tego typu noclegowni. Skrytykowała też powierzenie prowadzenia programu Małgorzacie Rozenek, mówiąc:
Mamy tu elegancką i seksowną Małgorzatę Rozenek, która (...) wcześniej prowadziła "Perfekcyjną panią domu", a teraz nagle ma reperować hotele z pomocą ekspertów. Próbuje być drugą Magdą Gessler i prowadzić psychoterapię właścicieli miejsc, które odwiedza. Jako wysłuchiwaczka ludzkich problemów wypada jednak mało wiarygodnie, bo po gwieździe "Kuchennych rewolucji" widać życiowe doświadczenie.
"Gordon Ramsay (...) jest wspólnikiem w hotelach, a do tego zjeździł pół świata i spał w niejednym pokoju hotelowym. Wie, jak prowadzić hotelarski biznes. (...) W »Piekielnym hotelu« potrzebny jest właśnie ktoś taki, kto posiada hotel lub prowadzi pensjonat. Ktoś, kto wie, jak ten biznes wygląda od strony praktycznej, a przez to będzie potrafił doradzić bohaterom, by nie wpadli w spiralę kredytów. Myślę, że tu jest problem. Do przeprowadzania metamorfozy hoteli potrzebne jest doświadczenie osoby, która spała w takich hotelach (od najlepszych do najgorszych), żeby wiedzieć, jak wygląda pokojówka czy concierge w hotelu 10-gwiazdkowym i jak funkcjonuje tam kuchnia. To jest ten szczyt. Trzeba przerobić różne rzeczy, np. co to znaczy »biały ręcznik«, co to znaczy »biała pościel«, czyli podstawy, które się zna, będąc klientem hoteli albo właścicielem hotelu" – dodała.
Podobnego zdania był dziennikarz Wojciech Krzyżaniak, prowadzący audycję "Program telewizyjny" w Tok FM, który w rozmowie z cytowanym portalem ocenił:
Przemiana Małgorzaty Rozenek z "Perfekcyjnej pani domu" w "piekielną znawczynię hoteli" nie mogła się udać. W podejściu do swojej pracy ona prawdopodobnie nadal jest perfekcyjna, ale nie wystarczy posprzątać żeby metamorfoza hotelu się udała.
"Rozenek nie jest osobą, która odniosła w branży sukces. (...) Ona przychodzi i ocenia, czy jej się w danym miejscu podoba. Nie ma w tym odpowiedniego tła. Brakuje analizy potrzeb właścicieli, tak jak to robił Gordon Ramsay w »Hotel Hell«, a zmiany nie są dostosowywane do rynku. Wszystko to wygląda sztucznie i nienaturalnie, a Rozenek ewidentnie udaje eksperta. (...) Rozenek wydaje się być w tym formacie osobą całkowicie nie na miejscu. Jest mało fachowa i nieprzekonująca w roli prowadzającej metamorfozę hotelu. (...) Rozenek nie zrobiła szału w biznesie, a format zakłada, że fachowiec przychodzi i naprawia. W różnych branżach pojawiają się ludzie, których kamera kocha, tylko trzeba lepiej poszukać. Bardzo łatwo było wziąć swoją gwiazdę i kazać jej naprawiać hotel. Ale programy pokazujące metamorfozy mają powodzenie wtedy, gdy zmiany odbywają się pod okiem fachowca w danej dziedzinie. (...) TVN poszedł na łatwiznę – wziął do programu panią, która jest znana z tego, że sprząta w mieszkaniu i przegrał, tracąc przy tym na wiarygodności samego formatu" – dodał.
ZOBACZ TEŻ: Katarzyna Dowbor krytykuje prowadzenie "Piekielnego hotelu" przez Małgorzatę Rozenek-Majdan
Szybki koniec "Piekielnego hotelu". Małgorzata Rozenek wzięła całą winę za porażkę na siebie
TVN pokazał łącznie 10 odcinków "Piekielnego hotelu", które obejrzało średnio tylko 1,16 mln. Jeszcze przed końcem pierwszego sezonu zaczęły się spekulacje, czy powstanie kolejna edycja programu, zwłaszcza że twórcy zapraszali właścicieli hoteli do nadsyłania zgłoszeń. Pojawiły się też plotki, że rolę Małgorzaty Rozenek przejmie Dorota Wellman z "Dzień dobry TVN", która była wcześniej brana pod uwagę przy obsadzaniu ekipy programu. Mówiło się też o przejęciu prowadzenia formatu przez Dorotę Szelągowską, ale TVN zdementował te plotki.
I choć Małgorzata Rozenek zapowiadała w rozmowie z redakcją Jastrząb Post, że niedługo wchodzi na plan drugiej edycji "Piekielnego hotelu", to format spadł z anteny po pierwszym sezonie. Prezenterka winę za niepowodzenie "Piekielnego hotelu" wzięła na siebie, zapewniając w rozmowie z redakcją Pudelka:
Program nie był porażką, tylko praca wielu osób została zniweczona przez moje niedobre momenty. Miałam ogromne wyrzuty sumienia z tego powodu, bo produkcja zrobiła kawał dobrej roboty. To był bardzo dobrze wyreżyserowani program, uczestnicy też byli fajni, ale wtedy to był moment, kiedy program dostał cięgi za mnie. To ja byłam źródłem tej krytyki, a nie program. Może nie odnalazłam się tak, jak powinnam, w tej roli?