Cynamonowa wpadka w "Milionerach". Pytanie o klasykę literatury zaskoczyło uczestniczkę
W "Milionerach" po raz kolejny emocji nie zabrakło. Tym razem nie chodziło o wielką wygraną, a o spektakularną wpadkę. Pytanie o "Sklepy cynamonowe" Brunona Schulza kompletnie zbiło uczestniczkę z tropu — zamiast klasyki literatury pojawiły się skojarzenia ze... zwykłymi sklepami.
Teleturniej "Milionerzy" od lat dostarcza widzom emocji. Jego twórcy lubią zaskakiwać uczestników pytaniami balansującymi między wiedzą ogólną a ciekawostką, a tej jesieni pojawiło się kilka szczególnie nietypowych. Tym razem konsternację w internautach wzbudziła błędna odpowiedź uczestniczki na pozornie proste pytanie. Poszło o… powieść Brunona Schulza.
Agata Młynarska o Milionerach i transferze Huberta Urbańskiego do Polsatu. "Znakomity strzał"
"Sklepy cynamonowe" źródłem problemów w "Milionerach"
W jednym z odcinków padło pytanie o autora "Sklepów cynamonowych" – zbioru opowiadań Brunona Schulza, uznawanego za jedno z najważniejszych dzieł polskiej literatury XX wieku. Brzmiało ono następująco:
Przyprawa ze sklepów Brunona Schulza to: pieprz i wanilia, imbir, goździki czy cynamon?
Dla wielu widzów to oczywista klasyka, jednak uczestniczka nie potrafiła skojarzyć tytułu z literaturą. Zamiast tego zaczęła zastanawiać się, czy chodzi o… istniejący na rynku sklep.
Nie znam akurat tego sklepu, musiałabym skojarzyć logo - przyznała szczerze pani Sandra.
Mimo telefonu do przyjaciela Sandra nie zdecydowała się na odpowiedź na pytanie i zrezygnowała z dalszej gry.
Wpadka w "Milionerach" hitem w internecie
Sytuacja wywołała konsternację w studiu, a w sieci błyskawicznie pojawiły się komentarze. Internauci ochrzcili całe zdarzenie mianem "cynamonowej katastrofy", a fragment programu zaczął krążyć w mediach społecznościowych jako mem. Jedni kpili, że "takiej klasyki nie znać to wstyd", inni bronili uczestniczki, zwracając uwagę, że "Sklepy cynamonowe" od dawna nie są obowiązkową lekturą szkolną, a nie każdy musi znać polską literaturę modernistyczną.
Do sytuacji odniosła się także influencerka i polonistka Aneta Korycińska, znana jako Baba od polskiego.
Opublikuję, bo faktycznie już większość znajomych wysłała mi ten nieszczęsny cynamon. Co z tym zrobić? Z jednej strony to zabawne, z drugiej – dość smutne świadectwo naszych czasów. Dla uczestniczki "Milionerów" sklepy Schulza były tylko rzeczywistym sklepem. Przyjaciel, do którego zadzwoniła, też nie miał skojarzenia. W efekcie powstała scena jednocześnie komiczna i tragiczna – napisała w mediach społecznościowych.
"Nie śmiejmy się więc zbyt łatwo z tych, którzy nie znają Schulza. Lepiej zapytać: co możemy zrobić, by kolejne pokolenia nie kojarzyły literatury z męką, tylko z przyjemnością" - dodała.