Do "The Voice of Poland" wrócili wcześniejsi przegrani. Widzowie oburzeni: "Co to za CYRK?"
W "The Voice of Poland" wybuchła prawdziwa afera! Do półfinału wdarła się drużyna Ani Karwan, która dotąd działała poza główną sceną, a widzowie nie kryją swojej złości. W ostrych słowach skrytykowali pomysł dania drugiej szansy przegranym.
W "The Voice of Poland" po raz pierwszy w historii pojawił się piąty fotel trenerski, w którym zasiadła Ania Karwan. Jej drużyna to uczestnicy, którzy wcześniej odpadli z głównej sceny, ale dostali drugą szansę dzięki internetowemu formatowi The Voice Comeback Stage. Teraz wchodzą do gry w półfinale.
CZYTAJ TAKŻE: "The Voice of Poland". Widzowie show zdziwieni decyzjami
Kuba Badach o programie "The Voice of Poland" i artystach korzystających z playbacku:
Sensacja w "The Voice"! Drużyna Ani Karwan zamieszała
Widzowie i sama Karwan wyłonili dwoje wokalistów – Żanetę Chełminiak i Mateusza Włodarczyka – którzy w półfinale dołączyli do rywalizacji na głównej scenie. To pierwszy raz w historii polskiej edycji, kiedy uczestnicy z dogrywki online mogą realnie powalczyć o zwycięstwo. Świeżo upieczona trenerka ekscytowała się swoją nową rolą na Facebooku:
Teraz zaczyna się moja przygoda w 16. edycji "The Voice of Poland". (...) Od najbliższej soboty będziecie mogli mnie oglądać w roli trenera z moją drużyną, z Żanetą i Mateuszem, ponieważ wchodzimy do półfinału i tu rozpoczyna się prawie ostateczna rywalizacja.
Widzowie "The Voice of Poland" nie wytrzymali. Nowy pomysł nie spodobał im się
Mniej pozytywnie nastawieni są internauci, którzy nie kryją swojej frustracji. Wielu uważa, że "tylne drzwi" do półfinału zrujnowały zasady gry i wypchnęły lepszych wokalistów z programu. Widzowie narzekają też na chaos, brak przejrzystości i fakt, że część występów ukryto w VOD, przez co wielu nie miało szans ich zobaczyć.
Słabo, że o wiele słabsi wokaliści wchodzą tylnymi drzwiami do półfinału, gdzie o wiele lepsze głosy już odpadły. Jak już, to powinna być czwórka i być we wszystkich programach na żywo.
Beznadziejny i niesprawiedliwy pomysł. Mam nadzieję, że to tylko wybryk tego sezonu i w kolejnych edycjach już nie będzie tych kuchennych drzwi.
Tych wokalistów słyszeliśmy mniej, więc ciężej porównać.
Pomysł na zmiany był dobry, ale został spierniczony na maksa. Przez wszystkie tygodnie rozgrywki w grupie Ani działy się gdzieś za kurtyną, były niezbyt zrozumiałe, nie do końca czytelne i na dodatek niepokazywane w głównym czasie emisyjnym w telewizji.
Trochę szkoda, że drużyna Ani była tylko w TVP VOD, ponieważ ja, np. nie oglądałam tam z różnych powodów i nie wiem, o co chodzi.
O Boże, co to za cyrk? Ludzie, którzy odpadli kilka tygodni temu, nagle w półfinale...