Mateusz Damięcki mógł zrobić międzynarodową karierę. Ciężko uwierzyć, jaki PECH zniszczył jego plany
Mateusz Damięcki gościł niedawno u Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego w podcaście. Aktor otworzył się na wiele tematów, m.in. rozprawiając o karierze za granicą. Co ciekawe, miał on dwie próby podboju Europy, jednak obie zakończyły się fiaskiem. Historie artysty są wręcz nieprawdopodobne.
Mateusz Damięcki to jeden z najbardziej cenionych polskich aktorów swojego pokolenia. Pochodzi z rodziny z bogatymi tradycjami artystycznymi i nic dziwnego, ze również jemu się udało. Zagrał w dziesiątkach popularnych produkcji. Ostatnio głośno jest o "Drugiej Furiozie", w której wciela się on w główną rolę. Podczas niedawnego podcastu "WojewódzkiKędzierski" opowiedział sporo o swojej pracy, zdradzając historie, o których do tej pory nie wspominał. Jedna z nich dotyczyła wielkiej, międzynarodowej kariery.
Mateusz Damięcki z żoną o pomaganiu, sposobie na udane małżeństwo i sukcesie "Furiozy". Czemu tak rzadko bywają na eventach?
Mateusz Damięcki dwukrotnie próbował swoich sił za granicą. Pierwszą z nich zatrzymała choroba aktorki
Lata temu Mateusz Damięcki chciał podbić Wielką Brytanię. W rozmowie z Wojewódzkim i Kędzierskim wyznał, że otrzymał główną rolę w brytyjskim spektaklu w Londynie. U jego boku miała natomiast wystąpić popularna na wyspach Lynda Bellingham. Gdy wszystko było gotowe, a Damięcki odwołał wszelkie zobowiązania w kraju, okazało się, że projekt nie dojdzie do skutku. Przedstawienie zostało odwołane z powodu choroby Lyndy. U aktorki wykryto nowotwór i rok później nadeszły wieści o jej śmierci.
Miałem grać w brytyjskim spektaklu. Produkcja mieściła się w centrum Londynu. To miała być czteroosobowa sztuka i Lynda Bellingham, która grała główną rolę w przedstawieniu "A Passionate Woman". Na trzy dnia przed, kiedy już odpuściłem wszystko w Warszawie, w Polsce, rozstałem się z jednym serialem, nie wziąłem dwóch kolejnych oraz zrobiłem sobie dwa zastępstwa w przedstawieniach, w których grałem, zadzwoniono do mnie, że Lynda jest chora i nie będziemy tego grać - wyznał.
Po chwili dodał:
Linda nie wyzdrowiała, bo to nie było przeziębienie, tylko rak. Rok później nie żyła, do dzisiaj mam piękny list, w którym pisze: "Dear Mateusz, I am so sorry that I have a cancer" ["Drogi Mateuszu, bardzo przepraszam, że mam raka" - przyp. red.].
Mateusz Damięcki może mówić o dużym pechu. Tym razem w międzynarodowej karierze przeszkodziła mu pandemia COVID-19
Po kilku latach pracy w kraju Mateusz Damięcki po raz kolejny zapragnął spróbować swoich sił poza granicami Polski. Znów wybrał Wielką Brytanię, jednak po raz kolejny coś stanęło mu na drodze. We wspomnianym podcaście aktor wyznał, że miał już wszystko dogadane, jednak nadeszła pandemia COVID-19. Zamknięto granice i dlatego też Damięcki nie mógł polecieć do Anglii, żeby wziąć udział w brytyjskiej produkcji.
To samo stało się, żeby było śmieszniej, tylko bez choroby, tuż przed covidem. Dostałem fantastyczną rolę w serialu, który mieliśmy grać w Liverpoolu czy Manchesterze. W tym castingu udało mi się przejść jedną, drugą, trzecią turę, potem się okazało, że to jestem ja. (...) Zacząłem się do tego przygotowywać, wydrukowałem umowę, którą miałem podpisaną z mojej strony, by zawieźć do Londynu, ubezpieczenie, bilety lotnicze i premier Morawiecki tego samego wieczora zamknął przestrzeń powietrzną nad Polską. W momencie, gdy wszedł do nas COVID, to tydzień później był w Wielkiej Brytanii. Oni czekali tydzień. Znów miałem nadzieję, że w tym zagram i się nie udało — dodał Damięcki.
Zobacz też: Agnieszka Kotulanka była gwiazdą "Klanu". Cień na jej karierę rzuciła choroba alkoholowa