Olga Bończyk jest wegetarianką od ćwierć wieku. Jak bilansuje dietę, żeby świetnie wyglądać?
Olga Bończyk dba o swoje zdrowie. Od wielu lat stara się nie jeść mięsa i ryb. Jak bilansuje dietę?
20.06.2024 08:00
Olga Bończyk niemal dziesięć lat temu była bohaterką wielu artykułów, które mówiły o jej złym stanie zdrowia. Po pewnym czasie aktorka odniosła się do tych rewelacji, zaprzeczając sensacjom i stwierdzając, że czuje się świetnie.
Tak dba o siebie Olga Bończyk
Nasza reporterka, Karolina Motylewska spytała gwiazdę, jak ta dba o siebie.
Na co dzień nie mam aż tak dużo czasu, aby o siebie dbać. Czasami korzystam z masaży, czy z dobrych, nieinwazyjnych zabiegów. Ja jednak trzymam się tej wersji, że wszystko, co jest nieinwazyjne jest dobre dla mnie, więc jakiś fajny laser, albo coś, co pobudza moją skórę. Ale też nie mam zbyt wiele czasu na takie działania, więc robię to rzadko, ale starannie.
Czy Olga Bończyk stosuje jakąś specjalną dietę? Jej sylwetka od lat jest wyjątkowo smukła. Jaka jest tajemnica gwiazdy?
Co do diety - od lat unikam glutenu. Podobnie z laktozą i mlecznymi rzeczami. Wszystko, co jest nabiałem, mi nie służy, więc też staram się tego unikać. Nie piję alkoholu - zresztą teraz jest moda, aby tego alkoholu nie pić - i nie palę papierosów. Jem bardzo dużo warzyw i owoców i od ponad 25 lat jestem wegetarianką. Czasami zjem kawałek mięsa, czy rybę, ale musi być z dobrego źródła.
CZYTAJ TAKŻE: Co łączyło Zbigniewa Wodeckiego i Olgę Bończyk? "Mieliśmy wiele planów". Pozwoliła sobie na szczerość
Wegetarianizm Olgi Bończyk
Być wegetarianką od ćwierć wieku na pewno wcale nie jest łatwe. Jak udaje się Oldze Bończyk zachowywać reguły diety?
25 lat temu byłam uznawana za kapryśną artystkę, która sobie coś wymyśliła i tylko utrudnia życie tym, którzy coś dla nas gotują. Ale ponieważ ja sama dość przyzwoicie gotuję, to starałam się tak zbudować ten codzienny talerz, żeby nikomu nie robić przykrości. Jednak gdy trzeba było zjeść mięso, to jadłam.
Czy jej wegetarianizm ma podłoże ideologiczne?
A dlaczego wegetarianizm? Żadna ideologia. Po prostu przestało mi smakować mięso. Uznałam, że zapach mięsa, przynajmniej tego, które można kupić w sklepach, dla mnie osobiście ma smak papieru. Więc uznałam, że dla mnie to jest szaleństwo zajmować się czymś, co nie ma takiego smaku, aby można było coś zrobić. Warzywa są moim kluczem, aby popisywać się kulinarnie. Natomiast jak mam gości, to oczywiście, że przygotowuje też inne dania, nie tylko warzywa.