Wybuchnęła śmiechem na wizji. Gwiazda TVN reaguje na głośną wpadkę
W wiadomościach TVN24 doszło do nietypowej sytuacji. Dziennikarkę tak rozbawił jeden z newsów, że nie była w stanie dalej prowadzić programu. Temat dotyczył jednak przemocy domowej, co wzbudziło kontrowersje. Teraz postanowiła się wytłumaczyć ze swojego zachowania.
10.04.2024 | aktual.: 10.04.2024 21:44
Widzowie uwielbiają wpadki w programach "na żywo". W magazynach informacyjnych dochodzi do nich na tyle rzadko, że z miejsca stają się internetowymi fenomenami. Tym razem do podobnej sytuacji doszło w wiadomościach emitowanych przez TVN24.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Incydent w programie TVN24
W Bartoszycach (woj. warmińsko-mazurskie) mężczyzna został uderzony kością z gotującej się zupy przez swoją 44-letnią żonę. Obrażenia były na tyle duże, że został przetransportowany do szpitala i założono mu szwy. Kobieta ma wyrok w zawieszeniu i już wcześniej była karana - może mieć przed sobą nawet 7,5 lat pozbawienia wolności. W szczegóły sprawy wtajemniczył widzów reporter Mariusz Sidorkiewicz, którego ze studia słuchała dziennikarka Anna Seremak.
Historia przedstawiona przez reportera mocno rozbawiła Seremak. Do tego stopnia, że zaczęła śmiać się na wizji i nie była w stanie sklecić żadnego zdania. Dobry humor udzielił się także jej rozmówcy, na którego twarzy malował się uśmiech. Fakt, że główny temat reportażu dotyczył jednak przemocy domowej, wzbudził pewne kontrowersje.
Dziennikarka TVN24 zareagowała na wpadkę ze swoim udziałem
Jak wynikało z dalszej części reportażu, do sytuacji doszło przez konflikt małżonków na tle politycznym. Iskrą zapalną były wyniki wyborów.
Na swoim koncie na platformie X Seremak odniosła się do zyskującego na popularności klipu, wyjaśniając, że to sposób przedstawienia opowieści tak ją rozśmieszył:
Tak było, przyznaję! Mariusz, mistrz opowieści. Piotr świetny reporter, który pomocną dłoń potrzebującemu. Tu pani ze studia.
Krytyka po wpadce dziennikarki TVN24
Nie wszyscy jednak uznali to za równie zabawną sytuację. Pojawiają się krytyczne głosy. Niektórzy ganią ją za to, że w obliczu wiadomości dotyczącej przemocy domowej zachowała się nieprofesjonalnie i zbagatelizowała problem. Swoje zdanie na ten temat wyraziła m.in. Katarzyna Kotula, ministra do spraw równości: