Śmierć Hanki Mostawiak w "M jak miłość" zapisała się w historii seriali. Nie tak to miało wyglądać
Tragiczny wypadek samochodowy Hanny Mostowiak w "M jak miłość" miał wstrząsnąć widzami. Stało się jednak inaczej i 7 listopada 2011 roku widzowie zobaczyli jedną z... najbardziej irracjonalnych śmierci w historii polskich seriali. Nic więc dziwnego, że do dziś odcinek ten pozostaje w pamięci widzów. Scena, w której samochód bohaterki uderza w kartony, stał się viralem. A wszystko mogło skończyć się zupełnie inaczej.
W tym roku "M jak miłość" obchodzi swoje 25-lecie. Pierwszy odcinek pokazano 4 listopada 2000 roku i od tego momentu nieprzerwanie można śledzić losy rodziny Mostowiaków. W 2011 r. wyemitowano 862. odcinek "M jak miłość", który przeszedł do historii polskiej telewizji. Wtedy też po raz ostatni na ekranie pojawiła się Małgorzata Kożuchowska, czyli serialowa Hanka Mostowiak. Jej wypadek do dziś budzi emocje. Zarówno aktorka, jak i pomysłodawczyni serialu, Ilona Łepkowska nie dowierzały, co zobaczyły na ekranie.
Basia Bursztynowicz o odejściu z "Klanu". Czy jest szansa na powrót?
Kulisy słynnej sceny wypadku Hanny Mostowiak w "M jak miłość". Jej śmierć śledziła rekordowa widownia
Śmierć Hanny Mostowiak została zapowiedziana jako wydarzenie, które wzruszy całą Polskę. Ten odcinek "M jak miłość" zgromadził wtedy przed telewizorami ponad... 8 milionów widzów, co dziś wydaje się nieosiągalnym wynikiem dla żadnego z obecnych programów czy seriali. Jednak to, co miało być dramatycznym pożegnaniem, stało się dla wielu źródłem śmiechu.
W rozmowie z Kubą Wojewódzkim Małgorzata Kożuchowska przyznała, że była przekonana, iż scena ta będzie wyglądała zupełnie inaczej. Co prawda wiedziała, że z racji ograniczonego budżetu nie mogła rozbić samochodu, ale kartony... miały być poza kadrem. Stąd też scena zyskała status kultowej, choć niekoniecznie z powodu emocji, jakie pierwotnie miała wzbudzać. Zamiast nostalgii i smutku pojawiły się żarty. Te trwają do dziś.
Rekwizytorzy mówią tak: "Nie ma kasy na to, nie możemy zniszczyć tego samochodu. Więc dla ciebie sprowadziliśmy kartony, żeby to była taka amortyzacja". I ja wtedy pamiętam, że powiedziałam: "Słuchajcie, to musimy to tak wykadrować, żeby tego nie było widać". A oni: "No Gośka, wiadomo!". No i wyszło jak wyszło - wyznała w programie u Wojewódzkiego.
"M jak miłość" | Śmierć Hanki Mostowiak
Ilona Łepkowska bez ogródek o śmierci Hanki Mostowiak w "M jak miłość". Nie tak miała zginąć
Początkowo za prześmiewczą śmierć Hanki Mostowiak w "M jak miłość" posądzano Ilonę Łepkowską, czyli pomysłodawczynię serialu. Ta jednak szybko odcięła się od tej sceny, podkreślając, że miała na nią inny plan. W jednym z wywiadów wyznała, że odejście jednej z głównych postaci produkcji miało być wzruszające, w otoczeniu rodziny. Jest przekonana, że wtedy też wszyscy widzowie uroniliby łzę i zupełnie inaczej odebrali ten dramatyczny w założeniu moment.
To powinna być scena, podczas której cała Polska płacze. Mimo że byłam wtedy zła na Małgosię, to wiedziałam, że jej postać jest własnością widzów i musi zostać godnie pożegnana. We wzruszający, a nie absurdalny sposób. I to jeszcze gdzieś poza kadrem. W taki sposób zabija się bohatera serialu, jeśli wcielający się w niego aktor naprawdę umarł i nie ma możliwości, by nagrać coś innego. No, ale nikt mnie nie posłuchał. Zrobiono zupełnie inaczej, niż radziłam — zaznaczyła Łepkowska.
Po chwili dodała:
Ten odcinek, w którym Hanka miała zginąć, był długo zapowiadany przez TVP, postanowiłam go więc obejrzeć, mimo że od dawna nie śledziłam już "M jak miłość". Pamiętam, że gdy zobaczyłam, to, co zobaczyłam, powiedziałam do męża: "O k***a! Ale skucha! Co oni zrobili?". Byłam w szoku.