Tomasz Karolak jest winien kilkadziesiąt tysięcy złotych? Poważne oskarżenia producenta
Tomasz Karolak miał pożyczyć aż 40 tysięcy złotych na potrzeby swojego teatru. Producent muzyczny Przemysław Sadowski do dziś nie może ponoć doprosić się ich zwrotu, o czym opowiedział w Szalonym Podcaście. Przekazał, co miał usłyszeć od Karolaka.
Tomasz Karolak jest założycielem i dyrektorem artystycznym teatru IMKA w Warszawie. Teatr ten, mieszczący się przy Placu Trzech Krzyży, powstał w 2010 roku i od tego czasu zyskał uznanie dzięki ambitnemu repertuarowi i zespołowi utalentowanych aktorów. Karolak podkreśla, że jego celem jest oferowanie widzom czegoś więcej niż tylko rozrywki, stawiając na wybitną literaturę i głębsze przemyślenia. Właśnie z powodu działania teatru miał poprosić Przemysława Sadowskiego o pożyczkę. "Dwa dni później dzwoni do mnie Tomek i mówi: mam problem w teatrze, czy mógłbyś mi pożyczyć kasę? (...) Była to dokładnie taka kwota, jaką on się chwali, że potrzebuje miesięcznie na życie (40 tys. złotych, jak wyznał u Żurnalisty)" - opowiadał Sadowski w Szalonym Podcaście.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piotr Mróz o najnowszej edycji TzG. Wspomniał o Tomku Karolaku. "To on na tym skorzysta bardziej"
Tomasz Karolak pożyczył pieniądze od Przemysława Sadowskiego?
Przemysław Sadowski miał poznać Tomasza Karolaka kilka lat temu. Poza wspólnymi interesami miała ich wówczas połączyć pożyczka sporej gotówki.
Kiedyś nagrywałem piosenkę z pewną aktorką i w tamtym czasie jej menedżerem był mój serdeczny kolega i jedząc z nim obiad, mówię, wiesz co, chciałbym jakąś współpracę zacząć z Tomkiem Karolakiem. (...) Zawsze mnie intrygowała jego postać. (...) Spotkaliśmy się kilka lat temu w Kaliszu - wspominał Sadowski początki ich znajomości i nagrywanie świątecznej piosenki. - 6 grudnia zrobiliśmy premierę tej piosenki, byliśmy w "Dzień dobry TVN", pełen sukces, fajnie ta piosenka wyszła. (...) Dwa dni później dzwoni do mnie Tomek i mówi: mam problem w teatrze, czy mógłbyś mi pożyczyć kasę? (...) Była to dokładnie taka kwota, jaką on się chwali, że potrzebuje miesięcznie na życie (40 tys. złotych, jak wyznał u Żurnalisty). (...) To nie jest normalne, że gość, który wyskakuje z każdej stacji telewizyjnej prosi cię o pożyczkę - stwierdził.
Mimo wszystko Sadowski pożyczki Karolakowi miał udzielić. Do dziś jednak podobno nie może doprosić się zwrotu tych pieniędzy.
Dzwonię do ciebie, nie dlatego, że się ciebie boję, tylko dlatego, że kilka razy w życiu mi pomogłeś. Chcę powiedzieć, że mam w******e, czy ty pójdziesz z tym do mediów, czy nie, bo mnie ludzie i tak kochają - miał powiedzieć Tomasz Karolak Sadowskiemu.
CZYTAJ TAKŻE: Tomasz Karolak zadebiutował jako PROWADZĄCY "Pytanie na śniadanie". Widzowie są podzieleni
Przemysła Sadowski miał załatwić Tomaszowi Karolakowi intratne kampanie reklamowe
Kiedy Tomasz Karolak poprosił po raz kolejny o pożyczkę, Przemysław Sadowski miał odpowiedzieć, że nie zamierza dawać aktorowi gotówki, bo ten jej później nie oddaje, zaproponował jednak inną pomoc, w postaci angażu do kampanii reklamowej znanej marki meblowej.
Ja go mogę lubić prywatnie, on potrafi być miłym goście, ale potrafi być trudnym księciuniem. (...) Dosyć opornie to szło, ale zrobiliśmy te rzeczy - opowiadał w podcaście Sadowski.
Kiedy firma chciała przedłużyć współpracę z aktorem, Tomasz Karolak miał zachować się w niemiły sposób i dogadać z klientem bez pośrednictwa Przemysława Sadowskiego.
Jak mieliśmy wszystkie ustalenia, na jakieś trzy dni przed podpisaniem umowy, wystawił mnie i pojechał do klienta dogadać się za moimi plecami - wyznał Sadowski.
Do tej pory Tomasz Karolak nie odniósł się do oskarżeń wysnutych przez Przemysława Sadowskiego.