Zwycięzca "The Voice of Poland" pod ostrzałem chrześcijan. Publicznie odpowiedział na zarzuty o MROCZNE podteksty
Po tym, jak Jan Piwowarczyk wygrał 16. edycję programu The Voice of Poland, w sieci rozpaliła się dyskusja. Jeden z krakowskich blogerów, Radosław Kordowski, zarzucił mu sprzeczność z wiarą i ściąganie na "mroczną stronę". Wszystko przez wydany niedawno singiel "Ushuaia".
Jasiek Piwowarczyk to 27-letni wokalista z Krakowa, który wygrał 16. edycję emitowanego na antenie TVP2 programu "The Voice of Poland". Triumf otworzył mu drzwi do kariery muzycznej — artysta zgarnął 100 tysięcy złotych oraz kontrakt płytowy na nagranie debiutanckiego krążka. Jeszcze podczas trwania programu Jasiek nagrał singiel "Ushuaia", który, choć większość słuchaczy zachwycił, u części z nich wzbudził niepokój.
PRZECZYTAJ TAKŻE: "The Voice of Poland". Widzowie zabrali głos po finale
Kuba Badach o programie "The Voice of Poland" i artystach korzystających z playbacku:
Piosenka zwycięzca "The Voice of Poland" wzbudziła obawy
W mediach społecznościowych pojawił się wpis podważający przesłanie piosenki Jaśka Piwowarczyka i zarzucający jej sprzeczność z wartościami chrześcijańskimi. Na swoim blogu Inna Perspektywa Rzeczywistości Radosław Kordowski, napisał:
Autorski singiel "Ushuaia", który Jasiek zaśpiewał w programie, a który w refrenie miał tekst: "Nie mam w sobie miłości", jest dla mnie totalnym zaprzeczeniem nadziei i całej wiary chrześcijańskiej. Słuchając tego utworu, miałem wręcz wrażenie, że to utwór dający świadectwo: "Przeszedłem na ciemną stronę mocy".
Zasugerował również, że zwycięstwo w programie może wymagać unikania bezpośredniego manifestowania wiary, i zaapelował do odbiorców:
Ale może taka jest cena, aby wygrać ten program w Polsce? Zaśpiewanie pieśni uwielbiającej Boga pogrążyłoby jego szanse na zwycięstwo? (…) Módlmy się zatem, aby Jasiek takich czarnych singli już więcej nie śpiewał i miał odwagę dawać świadectwo swojej wiary! Jasiek, bądź zawsze po tej jasnej stronie mocy, nie daj się ściągnąć z bożej drogi.
Żalił się również, że jego zdaniem "tekst utworu jest jak najokropniejsze przekleństwo samego siebie, jak demoniczne potępienie, jak jakieś okultystyczne zaklęcie".
PRZECZYTAJ TAKŻE: Margaret w ogniu krytyki. Znienacka odpowiedziała
Jan Piwowarczyk odpiera zarzuty
Jasiek Piwowarczyk odpowiedział, wskazując, że interpretacja blogera jest zbyt dosłowna i spłyca sens jego twórczości:
Cytując jedynie słowa "nie mam w sobie miłości" i zestawiając je z "przejściem na ciemną stronę mocy", bardzo upłyciłeś sens i dodałeś mocną, mroczną nadinterpretację.
Wyjaśnił również intencję stojącą za tekstem:
W tekście chodziło mi po prostu o to, że człowiek, pozbawiony miłości do bliźnich i siebie samego, traci sens, a świat zbudowany na takich zasadach kończy się i moim zdaniem nie ma sensu!
Podkreślił, że utwór był krzykiem artystycznym, nie osobistym wyznaniem, oraz że sztuka — także inspirowana wartościami chrześcijańskimi — nie zawsze musi dawać gotową nadzieję:
Był to zabieg celowy, który ma zmusić słuchacza do myślenia i zadawania pytań — skwitował.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Michał Szpak o wierze. Oto, co sądzi o Kościele