Zygmunt z "Sanatorium miłości" przeżył tragedię. Oskarżał lekarzy za śmierć żony?

Sanatorium miłości
Sanatorium miłości
Źródło zdjęć: © Instagram

03.05.2024 16:11

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Uczestnicy "Sanatorium miłości" wielokrotnie wzruszali widzów swoimi historiami. Wśród nich znalazł się Zygmunt, który opowiedział o śmierci żony. Czy oskarża o tragedię polskich lekarzy?

"Sanatorium miłości" to program, który kojarzy się z budowaniem związków i miłosnymi uniesieniami. Tymczasem uczestnicy dzielą historiami, którym daleko do romantycznych filmów. Szczerze o swoim życiu postanowił opowiedzieć Zygmunt.

Zygmunt w "Sanatorium miłości" o życiowej tragedii

W rozmowie z Martą Manowską Zygmunt opowiedział widzom "Sanatorium miłości" o swojej trudnej przeszłości. Po 45 latach u boku ukochanej dowiedział się, że zdiagnozowano u niej nowotwór.

Byłem bardzo zbulwersowany. Wchodząc do niej, to mi najpierw kazali szukać hospicjum. Żebym znalazł, żebym poszedł do lekarza, żeby przyszedł do domu. I informuje nas, że "ma pani nowotwór wątroby, przewodów i trzustki, nowotwór złośliwy". Zadałem im pytanie: "Co się stanie"? A oni mówią, że tego nowotworu się nie leczy. Jedynie można jakimiś półśrodkami - opowiadał.

Mężczyzna do ostatniej chwili opiekował się ukochaną.

Zygmunt z "Sanatorium miłości" stracił ukochaną

Zygmunt bardzo przeżył śmierć wybranki.

Miałem bardzo serdeczną koleżankę. Podeszła do mnie i mówi: "Zygmunt, bądź przygotowany, że do stu dni, trzy miesiące i Maria zejdzie". Ja z tą świadomością przez trzy miesiące żyłem. Ona się dzielnie trzymała, wziąłem, przytuliłem i mówię: "Jakoś to będzie, damy sobie radę". Przytuliłem, ucałowałem. Ja miałem płakać i ona płakać? To nie ma sensu, tylko trzeba ją było na duchu podtrzymywać - opisywał.
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także