Barbara Bursztynowicz CHŁODNO oceniła "Klan". "Stracił swoją misyjność"
Barbara Bursztynowicz przez 28 lata grała w "Klanie", ale od kilku miesięcy nie jest już związana z telenowelą TVP. W najnowszym wywiadzie gorzko odniosła się do dawnej fabuły serialu i porównała go z obecnymi odcinkami. – Zakładano, że będą w nim poruszane trudne tematy, które budzą społeczne emocje – przypomniała.
Barbara Bursztynowicz po dość niespodziewanym odejściu z "Klanu" odczuwa znaczny skok popularności i ponowne zainteresowanie medialne swoją osobą. W najnowszym wywiadzie dla czasopisma "Replika" dość chłodno wypowiedziała się o tym, jak obecnie wygląda telenowela, która dała jej największą sławę.
TYLKO U NAS: Barbara Bursztynowicz skomentowała swój udział w "Tańcu z gwiazdami"
Barbara Bursztynowicz chłodno o obecnym "Klanie"
Barbara Bursztynowicz została zapytana o tematy społeczne, które były poruszane w "Klanie". Dziennikarz Rafał Dajbor przypomniał, że w serialu kiedyś pojawiła się postać osoby zakażonej HIV i zadeklarowanego geja, a jedną z gwiazd telenoweli jest aktor z zespołem Downa. 71-latka przyznała, że misyjność "Klanu" była dla niej ważna.
"Serial był tworzony jako misyjny i od początku zakładano, że będą w nim poruszane trudne tematy, które budzą społeczne emocje. Że będziemy chcieli edukować, przedstawiając dziedziny życia, o których Polacy mało wiedzą, które są wypierane ze świadomości, są tematami tabu. Brak wiedzy lub niepogłębiona wiedza prowadzą do niezrozumienia i odrzucenia. (...) Dostawałam mnóstwo listów od osób dotkniętych depresją, które dziękowały mi za to, że »Klan« poruszył ten temat i wiarygodnie go przedstawił. Jest cała sfera zagadnień, o których trzeba mówić, edukować, które wciąż pozostają tematami tabu. I żeby trafiały do wszystkich, najlepiej poruszać je właśnie w popularnym serialu, w sposób przystępny i delikatny. Bez brutalności, bez polityki można zdziałać cuda" – zauważyła Barbara Bursztynowicz.
Barbara Bursztynowicz wbiła szpilkę scenarzystom "Klanu"
Aktorka ze smutkiem stwierdziła, że – w jej odczuciu – scenarzyści "Klanu" obecnie nie poruszają już tematów kontrowersyjnych i budzących społecznych emocji. Powiedziała:
Może nie powinnam się wypowiadać na ten temat, bo dawno "Klanu" nie oglądałam, ale wydaje mi się, że "Klan" tę swoją misyjność stracił.
"Gram teraz w nowym serialu »Szpital św. Anny«. (...) Moja bohaterka jest alkoholiczką. Jest skonfliktowana z córką, zdradzana przez męża. Jest bardzo samotna i szuka pocieszenia w alkoholu. Poczucie zdrady, konflikty z dziećmi, samotność i sięganie z tego powodu po alkohol są dzisiaj powszechnym problemem kobiet w każdym wieku. Szukają oparcia, ale kiedy go nie znajdują, łagodzą pustkę, coraz bardziej popadając w chorobę alkoholową, którą z czasem coraz trudniej pokonać. A do tego, jako kobiety »pijaczki«, spotykają się z pogardą i hejtem. Ten wątek w serialu (...) pokazuje i wyjaśnia w bardzo prawdziwy, nienachalny sposób, skąd się biorą takie przypadki. Bardzo się cieszę, że mogę znów grać rolę, w której mam poczucie misyjności" – podsumowała.
ZOBACZ TEŻ: Barbara Bursztynowicz jednym zdjęciem wzruszyła fanów "Klanu". Po latach spotkała się z "oryginalną Beatą"