Jedna rola okazała się jego przekleństwem. " Chodziłem po reżyserach, żebrałem i nic"
Stanisław Mikulski był uwielbianym przez publiczność aktorem. Nigdy jednak nie pozbył się łatki Hansa Klossa. Przez lata nie mógł otrzymać innej roli albo takiej na miarę swojego talentu. Jego najsłynniejsza rola okazała się przekleństwem.
08.02.2024 20:32
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stanisław Mikulski musiał błagać o role
Był tak zdolnym aktorem, że egzaminy musiał zdawać eksternistycznie, gdyż był już zatrudniony w teatrze w Lublinie. Po kilku rolach, które musiał grać zadziwiająco często w mundurze ("Godziny nadziei" (1955), "Kanał" (1956), "Ewa chce spać" (1957), "Skąpani w ogniu" (1963)), dostał rolę, o której marzył i za którą pokochał go cały kraj.
Rolę Hansa Klossa miał otrzymać inny aktor, Andrzej May, jednak nie był nią zainteresowany. Stanisław Mikulski najpierw grał w "Stawce większej niż życie", którą realizował Teatr Telewizji, potem zagrał także w serialu.
Okazało się, że wielkie szczęście i popularność nie spowodowały, że Mikulski otrzymywał rolę za rolą. Owszem, przez lata prowadził Festiwalu Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu, a ludzie na ulicy mu salutowali. Jednak nie tego pragnął.
Chodziłem po reżyserach, żebrałem, i nic – wspominał w 2008 r. - No, prawie nic. Dali mi zagrać Pana Samochodzika. […] Nie o taką rolę mi chodziło.
Role Stanisława Mikulskiego
Mikulski tak bardzo kojarzył się wszystkim z Hansem Klossem, że nie otrzymywał żadnych znaczących ról. Przez lata musiał się zadowalać występowaniem w teatrze. Po sukcesie "Stawki większej niż życie" pracował w Teatrze Polskim i Teatrze Narodowym.
Stanisław Mikulski prowadził też teleturniej "Koło fortuny" i program "Supergliny". Na mundur był zatem poniekąd skazany. Jak na ironię, jego ostatnią rolą był Hans Kloss w filmie Patryka Vegi "Stawka większa niż śmierć". Wystąpił tam w 2012 roku. Zmarł dwa lata później.