Bura po nowych "Kuchennych rewolucjach". Widzowie GRZMIĄ na właścicielkę: "Chodziło tylko o REMONT"
"Kuchenne rewolucje" w Myśliborzu wzbudziły sporo emocji wśród widzów TVN, którzy żywo komentowali to, co działo się na ekranie. Dużo krytycznych uwag musi naczytać o sobie właścicielka restauracji, która poprosiła Magdę Gessler o pomoc. – Jej chodziło tylko o remont, a nie o nowe dania – piszą internauci.
W czwartek mogliśmy obejrzeć "Kuchenne rewolucje" w Raciborzu, gdzie Magda Gessler próbowała pomóc właścicielce restauracji "Domowe Obiady U Rudej". Przemiana nie wyszła pomyślnie, bo bohaterka nie wykazywała miłości do prowadzenia lokalu i sprawiała wrażenie skupionej wyłącznie na zyskach. Widzowie mieli dużo do zarzucenia kobiecie, która prowadzi myśliborski "Szynk U Basi Fink".
TYLKO U NAS: Justyna Steczkowska wyliczyła, czemu zawdzięcza swoją FANTASTYCZNĄ figurę i świetną kondycję. Mówi o SUPLEMENTACJI
"Kuchenne rewolucje" w Myśliborzu. Widzowie TVN obruszeni zachowaniem właścicielki restauracji
Widzowie podzielili się swoimi wrażeniami po odcinku "Kuchennych rewolucji" na instagramowym i facebookowym profilu programu. Dużo krytycznych uwag skierowali do właścicielki "Szynku u Basi Fink", która m.in. narzekała na małe obroty w lokalu, sprawiała wrażenie niezaangażowanej, a także często robiła sobie przerwy na papierosa. Fani programu napisali:
Z takim charakterem, jaki ma właścicielka, to się udzie pracować w biurze, a nie robi restaurację...
Czasem odnoszę wrażenie, że żyję w kraju, w którym nic się nikomu nie opłaca...
Pierwszy raz oglądam "Kuchenne rewolucje", żeby właścicielka gadała tylko: "Idziemy na papierosa", "Idziemy na papierosa"...
Kobita tylko dla remontu się zgłosiła, przykre.
Od początku było widać, że to był tylko chwyt reklamowy "na Gesslerkę’’.
I ten tekst, że będzie remont i tylko po to zaprosiła Magdę...
Co trzeba mieć w głowie, by tak szybko pozamiatać swój własny biznes?
Oszustka! Wstyd i hańba! Przed kamerami udawanie, wielkie zobowiązania, a na co dzień lipa...
Masa komentarzy widzów "Kuchennych rewolucji" dotyczy też decyzji o tym, by właścicielka restauracji w Myśliborzu zamyka lokal w soboty, czyli w dzień, kiedy lokale gastronomiczne zazwyczaj notują największy ruch. Wśród komentarzy w sieci czytamy:
Zróbcie sobie wolne w poniedziałek i wtorek, a nie w weekend, gdzie najwięcej osób chodzi do restauracji. "Mistrzowie marketingu"!
Dziwne, że restauracja jest zamknięta w soboty, kiedy jest największy ruch.
Większość restauracji w poniedziałek jest zamknięta, nigdy w weekend, kiedy jest największy ruch...
Posłuchaj, Basiu, ludzi, którzy ci mówią, jak mieć sukces. Otwarte w weekendy, bo każdy szuka restauracji, żeby w niedzielę nie gotować, a w poniedziałek i wtorek wolne sobie robić.
Bohaterka "Kuchennych rewolucji" ponoć wróciła do dawnych nawyków. Nie dotrzymała słowa, które dała Magdzie Gessler
Właścicielka na wizji zobowiązała się do tego, że lokal w pozostałe dni będzie otwarty do 21:00. Z komentarzy na profilach "Kuchennych rewolucji" dowiadujemy się, że właścicielka "Szynku u Basi Fink" wróciła do dawnych przyzwyczajeń:
Szkoda, że nic sobie z tego nie robi, knajpa nadal otwarta przez pięć godzin dziennie, a menu Magdy już nie ma.
W soboty ma zamknięte, w niedziele też, a mogłaby mieć niezły utarg...
"Ruda" dalej ma zamknięte. Otwiera, jak się wyśpi albo jak jej się zechce chcieć. (...) Dalej podaje te same śmieci, co wcześniej, nic nie ma z dań Magdy Gessler. Jej chodziło tylko o remont, a nie o nowe dania.
ZOBACZ TEŻ: Warszawiacy ROZSIERDZENI tym, jak TVN pokazał Saską Kępę w "Kuchennych rewolucjach". "Szkoda gadać"