Rafał Szałajko o walce jego syna z nowotworem. Poruszające słowa aktora. "Diagnoza była bezwzględna"
Rafał Szałajko, znany z ról między innymi w "Przyjaciółkach" i "Barwach szczęścia", wraz z żoną Katarzyną Niedźwiedź-Szałajko, walczyli o zdrowie jednego z sześciorga swoich dzieci. Synek aktorka mierzył się z chorobą nowotworową. Nieoczekiwanie stało się coś, co Szałajko określa mianem cudu.
Rafał Szałajko, aktor znany z takich produkcji jak "Przyjaciółki" czy "Barwy szczęścia", otworzył się na temat osobistych przeżyć, które dotknęły jego rodzinę. Podczas wizyty w "Dzień dobry TVN", wraz z żoną Katarzyną, opowiedział o walce syna z nowotworem. Małżonkowie mają szóstkę dzieci. Jeden z bliźniaków, Wilhelm, usłyszał diagnozę, która zmroziła całą rodzinę.
Gosia Andrzejewicz o tym, jak ważne jest zdrowie. Wspomniała też o śmierci taty.
Rafał Szałajko o strasznej diagnozie. U syna aktora wykryto nowotwór
Podczas wizyty w śniadaniówce Rafał Szałajko i jego żona podzielili się swoimi doświadczeniami związanymi z chorobą Willema, jednego z ich sześciorga dzieci. Katarzyna wyznała, że choć diagnoza była przytłaczająca, udało im się przetrwać dzięki wzajemnej miłości i wierze.
Jesteśmy wierzącymi ludźmi. Choroba nowotworowa jednego z naszych dzieci, to był wtedy dwulatek, to był bardzo trudny czas, ale on był takim spoiwem dla naszej rodziny. Paradoksalnie, bo to się wydaje trochę irracjonalne, rzeczywiście takie rzeczy potrafią rozwalać ludzi, a nas scaliło. Nas scaliło to bardzo mocno - opowiadał.
Żona aktora przyznała, że niema siedem miesięcy spędziła głównie z dzieckiem w szpitalu. Na szczęście ta historia ma szczęśliwe zakończenie.
Rafał Szałajko modlił się o zdrowie chorego syna
Rafał Szałajko wspominał ciężką chorobę nowotworową ukochanego syna. Nie ukrywał, że razem z żoną modlili się z żoną o cud.
Diagnoza była bezwzględna. Chłoniak, guz w głowie. Oczy przestały widzieć, przerzuty do nerek i wątroby - mówił aktor.
Nieoczekiwanie, choć lekarze mieli nie dawać mu szans, Wilhelm wrócił do zdrowia i mógł opuścić szpital.
Po siedmiu miesiącach spędzonych w szpitalu, po tygodniach podawania chemii Wili wrócił do domu całkiem zdrowy. Po tym, jak nocami krzyczał z bólu, ochrypł. Ta chrypka została do dziś. Jest jedynym śladem po chorobie - wspominają szczęśliwi rodzice.