"Sanatorium miłości". Anita nie chce biednego partnera. Widzowie są wściekli, a ona podaje kwotę emerytury
08.11.2023 13:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Anita z "Sanatorium miłości" już ma przypiętą łatkę egoistki i materialistki. Wszystko dlatego, że od początku nie ukrywa, że ważna jest dla niej kwestia zaradności finansowej partnera. Kobieta wyjawiła też, ile emerytury dostaje. To szokujące.
Anita Nowicka wzięła udział w hicie telewizyjnym, "Sanatorium miłości". Jej poglądy co do finansów nie przypadły do gustu większości widzów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Sanatorium miłości". Anita to materialistka?
Jedna z uczestniczek sprawiła, że widzowie programu są na nią po prostu wściekli! Od razu przypięli jej łatkę materialistki i egoistki, której zależy tylko na pieniądzach. Wszystko dlatego, że Anita wprost powiedziała do kamery "Sanatorium miłości", że szuka partnera, który będzie miał swoje pieniądze. Wyznała wtedy, że sama ma pieniądze i zależy jej na tym, by jej partner miał podobną sytuację finansową.
Bomba wybuchła. Widzowie programu pisali w mediach społecznościowych, że Anita jest próżną osobą i zależy jej tylko na pieniądzach. Kobieta w końcu postanowiła się do tego odnieść. Podała nawet wysokość swojej emerytury.
"Sanatorium miłości". Emerytura Anity
Kobieta wyjaśniła, odnosząc się do ogromnej ilości zarzutów, że na swoje pieniądze zapracowała sama i to ciężką pracą.
Tak, mam pieniądze i się tego nie wstydzę. Pochodzę z biednej, rozbitej rodziny. Na szczęście moja mama, mądra kobieta, dobrze mnie ukierunkowała. Dostać się na studia, to był nie lada wyczyn, zaliczyłam tam nawet próbę samobójczą. W trakcie studiów wyjazd za granicę, sprzątanie, dlatego mam teraz dużo empatii dla obywateli Ukrainy, wiem, co to być człowiekiem drugiej kategorii. Potem bardzo trudne życie i praca przy fotelu dentystycznym po 12 godzin - wyznała.
Dlatego też stwierdziła, że skoro ciężko pracuje, chce cieszyć się życiem i pieniędzmi. Przyznała, że woli wydawać pieniądze na medycynę estetyczną (co też było przedmiotem krytyki) niż na przykład na nowe auto. Choć kobieta osiągnęła wiek emerytalny, nadal pracuje. Wysokość świadczenia uczestniczki "Sanatorium miłości" może wprawić w osłupienie.