"Taniec z gwiazdami". Tomasz Wygoda wskazał faworytów. Ta para może mieć największe szanse
Po sensacyjnym odpadnięciu Agnieszki Kaczorowskiej i Marcina Rogacewicza, Tomasz Wygoda wskazał faworytów tegorocznej edycji "Tańca z gwiazdami". Grono zawodników jest coraz mniejsze, więc już wkrótce będziemy mogli się przekonać, czy były to słowa profetyczne.
Jubileuszowa edycja "Tańca z gwiazdami" zbliża się ku końcowi, a emocje sięgają zenitu. Od samego początku program cieszy się ogromnym zainteresowaniem widzów, a rywalizacja staje się coraz bardziej zaciekła z każdym odcinkiem. Niedawny siódmy odcinek przyniósł nieoczekiwany zwrot akcji. Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz, którzy byli jednymi z faworytów, zostali wyeliminowani przez głosujących.
ZOBACZ TEŻ: GORZKIE słowa Agnieszki Kaczorowskiej po przegranej w "Tańcu z gwiazdami". Nie kryła ROZGORYCZENIA i łez
Maja Hyży w ostrych słowach oceniła zachowanie Agnieszki Kaczorowskiej po "Tańcu z gwiazdami"
"Taniec z gwiazdami". Tomasz Wygoda wskazał faworytów
Po odpadnięciu popularnej pary, Tomasz Wygoda, jeden z jurorów, został poproszony o wskazanie swoich faworytów. Chociaż nie podał jednoznacznego zwycięzcy, podkreślił, że trzy pary jego zdaniem wyróżniają się na tle konkurencji.
Kilka dziesiątek dałem, więc ja, ale też moi koledzy z jury nagradzamy na ogół bardzo wysoko i tutaj widzimy taką zgodność i konsekwencje też ich występów: Kasia, Maurycy, Wiktoria. A co będzie dalej, zobaczymy - zdradził w rozmowie z "Faktem".
"Taniec z gwiazdami". Tak Wygoda komentuje odpadnięcie Kaczorowskiej i Rogacewicza
Sytuacja z odpadnięciem Kaczorowskiej i Rogacewicza pokazała różnice w postrzeganiu ich występów przez jury i widzów. Wygoda odniósł się również do tego, wskazując, że publiczność ma duże znaczenie w ostatecznych wynikach.
Niewątpliwie w tej naszej grupie, oni zajęli chyba drugie czy trzecie miejsce od końca. (...) Publiczność zadecydowała inaczej - dodał juror.
Werdykt publiczności, jak zauważył Wygoda, może być wynikiem zmęczenia scenami czułości na ekranie. Podkreślił, że może nie wszyscy widzowie aprobowali ich intensywność:
Może tego środka zabrakło i jednym się będzie podobało (...), a dla innych to będzie oburzenie - podsumował Wygoda.