Dziś lepiej nie iść wcześnie spać! TVP pokaże KULTOWY hit lat 90.
"Cztery wesela i pogrzeb" to kultowy film z Hugh Grantem w roli głównej. Popularną komedię romantyczną będzie można obejrzeć już dziś w TVP2. Mało kto wie, że podczas kręcenia jednej z scen aktor niemal stracił życie.
"Cztery wesela i pogrzeb" (1994) to jedna z najważniejszych brytyjskich komedii romantycznych lat 90., która odniosła ogromny sukces kasowy. Produkcja wyreżyserowana przez Mike'a Newella powstała za stosunkowo niewielkie pieniądze, bo około 4,5 miliona funtów, lecz zarobiła ponad 200 milionów na całym świecie. Ponadto nominowana była do dwóch Oscarów, a także stała się przełomem dla Hugh Granta i uczyniła go międzynarodową gwiazdą gatunku. TVP2 pokaże film dziś o godz. 23:35.
Czy powstanie film o Katarzynie Nosowskiej? Artystka nie pozostawiła wątpliwości
O tym opowiadają "Cztery wesela i pogrzeb"?
Historia filmu skupia się na Charlesie (Hugh Grant), uroczym, ale wiecznie spóźnionym lekkoduchu, który nie potrafi ustatkować się w miłości. Wraz z paczką przyjaciół uczestniczy w tytułowych czterech weselach i jednym pogrzebie.
Na pierwszym z wesel poznaje Carrie (Andie MacDowell), elegancką i tajemniczą Amerykankę, która od razu go oczarowuje. Ich romans zaczyna się spontanicznie, ale szybko okazuje się, że Carrie nie jest kobietą, którą łatwo zdobyć. Na kolejnym weselu Charles dowiaduje się, że Carrie zaręczyła się z bogatym Szkotem, co wywraca ich relację do góry nogami.
ZOBACZ TEŻ: Pytanie o suknię z "Czterech wesel i pogrzebu" w "Milionerach". Widzowie oburzeni decyzją produkcji
Charles na trzecim weselu próbuje ukryć swoje uczucia, ale emocje wybuchają w najmniej odpowiednim momencie. W tle pojawiają się jego przyjaciele, którzy sami zmagają się z miłosnymi rozterkami, dodając historii humoru i ironii.
Punktem zwrotnym opowieści staje się pogrzeb przyjaciela Charlesa, Garetha (Simon Callow). Kulminacją historii jest za to ostatnie wesele, które stawia bohatera w sytuacji granicznej, bo Charles musi zdecydować, czy podąży za konwenansami i wygodą.
PRZECZYTAJ TEŻ: Doda wydała werdykt o "Heweliuszu". Ma ważny apel do Polaków
Szok na planie filmu "Cztery wesela i pogrzeb". Hugh Grant prawie zginął
Hugh Grant podczas kręcenia "Czterech wesel i pogrzebu" był o krok od tragedii. Reżyser Mike Newell ujawnił po latach, że w otwierającej film scenie, gdy Charles (Grant) i Scarlett (Charlotte Coleman) pędzili samochodem na ślub, to właśnie Hugh – a nie kaskader – prowadził Mini-Morrisa. Niespodziewanie doszło do niebezpiecznego manewru. Newell w wywiadzie dla "The Guardian" powiedział:
Ta scena na autostradzie... Hugh z jakiegoś powodu faktycznie prowadził samochód, choć nie powinien. Aktor i partnerka byli o centymetry od wypadku z rozpędzoną ciężarówką nadjeżdżającą z naprzeciwka. Nagle poczułem, że cały film może się zawalić, a to, co zrobiłem, to niemal zaaranżowanie śmierci głównego bohatera na autostradzie.