Polscy widzowie odpalą TVN7 o 20:00. Najgłośniejsza rodzima produkcja ostatnich lat
"Zielona granica" Agnieszki Holland rozpętała burzę w Polsce jeszcze przed premierą w 2023 roku, bo film ukazał kryzys migracyjny na polsko-białoruskiej granicy. TVN7 pokaże dramat w środę 10 grudnia o godz. 20:00.
Agnieszka Holland swoją "Zieloną granicą" wzbudziła ogólnopolską dyskusję o tym, co zaczęło dziać się na polsko-białoruskiej granicy w 2021 roku w związku z zorganizowanym przerzutem imigrantów i uchodźców do Unii Europejskiej. Temat kryzysu migracyjnego przez wiele miesięcy budził skrajne emocje wśród Polaków, a reżyserka poruszeniem go w filmie wywołała niemałe kontrowersje.
Ewa Chodakowska o hejcie. "Ludzie wciąż umiłowują sobie igrzyska śmierci"
O czym opowiada "Zielona granica"?
Przedostatni film w dorobku Agnieszki Holland podzielony jest na kilka części i przedstawia trzy perspektywy na kryzys migracyjny: uchodźców, Straży Granicznej i polskich aktywistów. Pierwsza część filmu rozgrywa się w październiku 2021 roku i pokazuje historię syryjskiej rodziny Abu Bashira (Jalal Altawil), który z żoną i dziećmi lądują w Mińsku, skąd chcą dostać się do Szwecji, gdzie trafił już jego brat. Bashirowie docierają na przejście graniczne, gdzie towarzyszy im Afganka Leila (Behi Djanati Ataï). Po tym, jak na białoruskim przejściu granicznym rozlegają się strzały, rodzina zostaje porzucona w lesie po stronie Polski. Uchodźcy mierzą się z głodem i pragnieniem, a po jakimś czasie trafiają na straż graniczną, która siłą przenoszą na stronę Białorusi. Rodzina Abu jest wówczas brutalnie traktowana przez białoruską straż graniczną.
ZOBACZ TEŻ: Maja Ostaszewska o kontrowersjach dotyczących filmu "Zielona granica". Wspomniała też o ministrze [WIDEO]
Do Puszczy Białowieskiej docierają aktywiści, na czele z Martą (Monika Frajczyk), by pomóc uchodźcom. Działacze społeczni nagrywają wyznania migrantów, którzy mówią mi o konieczności ucieczki przed afgańskimi talibami i siłami tzw. Państwa Islamskiego. Straż graniczna nocą przewozi uchodźców ciężarówkami z powrotem do Białorusi. Sprawie coraz wnikliwiej przygląda się psycholożka Julia (Maja Ostaszewska), która podczas nocnego spaceru słyszy nawoływania o pomoc, a po chwili dostrzega tonących Leilę i Nura. Nie udaje jej się uratować mężczyzny, ale udaje się z jego żoną do szpitala, skąd jakiś czas później przemocą zabiera straż graniczna. Poruszona całą sprawą, dołącza do grupy Marty i udostępnia jej swoje mieszkanie. Aktywiści starają się pomóc kolejnym uchodźcom.
Strażnik Janek (Tomasz Włosok) podczas nocnej warty na granicy dostrzega zwłoki jednej z uchodźczyń, po czym przerzuca je przez zasieki. W dalszej części filmu zatrzymuje taksówkę, której kierowca ukrywa rodzinę Abu Bashira. Janek przez szparę dostrzega uchodźców, ale przepuszcza taksówkarza. Na koniec filmu widzimy, jak Polacy pomagają Ukraińcom na granicy polsko-ukraińskiej po inwazji Rosji.
Sukces "Zielonej granicy"
"Zielona granica" wzbudziła duże emocje w Polsce jeszcze po premierze, a po trafieniu do kin zebrała mieszane reakcje widzów. Jedni chwalili grę aktorską, reżyserię i scenariusz, a drudzy nazywali film przejawem "rosyjskiej propagandy" skierowanej przeciwko rządowi PiS. Agnieszka Holland za swoje dzieło otrzymała m.in. Nagrodę Specjalną Jury na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji, Orła za najlepszy film polski i Złotego Lwa na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
"Zielona granica" cieszyła się dużym zainteresowaniem wśród kinomanów. Film w pierwszy weekend po premierze obejrzało ponad 137 tys. osób, co stanowiło najlepsze otwarcie polskiego filmu w 2023 roku. Dramat do końca roku odnotował 764 tys. widzów, co umiejscowiło dramat Agnieszki Holland na drugim miejscu na liście najchętniej oglądanych polskich filmów roku (za "Chłopami").