Aleksandra Kwaśniewska zdradziła nietypową świąteczną tradycję. Rogalska PĘKAŁA ze śmiechu
Aleksandra Kwaśniewska wróciła wspomnieniami do świąt spędzanych w Szwajcarii i opowiedziała o rodzinnych tradycjach, które do dziś kultywuje z bliskimi. Zaróno historia, jak i spontaniczne odśpiewanie "Feliz Navidad" sprawiły, że Marzena Rogalska dosłownie popłakała się ze śmiechu.
Aleksandra Kwaśniewska, żona Kuby Badacha, co roku spędza święta Bożego Narodzenia w Szwajcarii, gdzie mieszka siostra jej ojca, Aleksandra Kwaśniewskiego. W rozmowie z Marzeną Rogalską opowiedziała o wyjątkowych tradycjach, które na stałe wpisały się w jej świąteczny harmonogram. Co ciekawe, nie jest nią zwykłe jedzenie pierogów z barszczem. Gwiazda wybiera się bowiem na nietypowe kolędowanie.
ZOBACZ TAKŻE: TYLKO U NAS! Badach i Kwaśniewska mieli OBAWY przed współpracą. "Miałam wątpliwości, czy to nie będzie rozwodogenne"
Kuba Badach i Ola Kwaśniewska o tradycjach świątecznych.
Aleksandra Kwaśniewska o świętach w Szwajcarii
Jedną z ulubionych tradycji Aleksandry Kwaśniewskiej jest spacer po wigilii do leśnej szopki, gdzie odbywa się wieczór kolęd. To malownicze miejsce, z osiołkami i pochodniami zatkniętymi w śniegu, staje się sceną dla śpiewającego chóru. Na miejscu można również skosztować pierniczków i grzańca.
W wigilię tam jest szopka w lesie, taka żywa szopka — są osiołki śnieg, są powbijane pochodnie i chór śpiewa kolędy. Tam są pierniczki, grzańce, wszystko jest za darmo. (...) To jest po prostu takie bardzo rzeczywiście wzruszające wydarzenie i uwielbiam to. Więc my kończymy naszą wigilię i idziemy z psami — wspominała.
Aleksandra Kwaśniewska i jej śpiewający kolędy pies
To jednak nie koniec historii. Jak sie okazuje, nieodłącznym elementem tej tradycji był udział owczarka niemieckiego, Kleksia.
Kleksiu podłączał się pod kolędy zawsze i śpiewał razem z panią kolędy. Tam czasem była taka pani, która bardzo źle śpiewała. Im gorzej ona śpiewała, tym bardziej on śpiewał razem z nią — wyjawiła Aleksandra Kwaśniewska
Gospodyni programu, Marzena Rogalska, nie mogła uwierzyć własnym uszom.
Chcesz powiedzieć, że Kleksiu wył? Czyli ona musiała tak operowo jechać trochę, bo na te dźwięki wysokie pieski są wrażliwe? — dopytywała.
Wtedy wydarzyła się sytuacja, która rozbroiła Rogalską, doprowadzając ją do łez. Jej gościni zaczęła bowiem... naśladować operowe śpiewanie.
My tak czekaliśmy na "Feliz Navidad", bo wiedzieliśmy, że to będzie właśnie ta wersja. Wszyscy patrzyli na Kleksia i po prostu się duszą — skwitowała Kwaśniewska.