Beata Tadla o powrocie do TVP i hejcie: "Miałam ściśnięty żołądek"
Beata Tadla powróciła do TVP po kilku latach przerwy, co wywołało skrajne emocje. Ma radę dla malkontentów. A czy planuje powrót do tematyki politycznej? W rozmowie z Jastrząb Post powiedziała, dlaczego nie poprowadzi "19.30".
29.02.2024 | aktual.: 29.02.2024 13:10
Od początku tego roku Telewizja Polska przechodzi ogromne zmiany. Wielu dziennikarzy kojarzonych z poprzednią władzą pożegnało się z pracą. Trzęsienie ziemi miało także miejsce w "Pytaniu na śniadanie", gdzie wymieniono wszystkich prowadzących. Do nowej ekipy dołączyła m.in. Beata Tadla, której partneruje Tomasz Tylicki.
Beata Tadla o zmianach w TVP. "Świat nie jest jednobarwny"
Po zmianie rządu w telewizji publicznej miała miejsce seria roszad personalnych. Co o nich sądzi Beata Tadla? Opowiedziała o tym w rozmowie z reporterką Jastrząb Post, Karoliną Motylewską.
- Trzeba pomóc w tworzeniu tych mediów od nowa, bo to, co się z nimi stało, wymaga ciężkiej i katorżniczej pracy. Należy odbudować wizerunek stacji i sprawić, żeby ludzie, którzy słuchali tylko tego jednego przekazu, nauczyli się, ze świat nie jest jednobarwny. Chcemy pokazywać różne odcienie świata, a nie mydlić ludziom oczu jednoznacznym przekazem, skierowanym w wiadomym kierunku - powiedziała Tadla.
Dodała również, jakie emocje towarzyszyły jej wraz z powrotem do TVP. Nie ukrywa, że pojawił się stres.
- Powrót po latach wiązał się na pewno z ogromnymi emocjami, bo to nie jest proste, kiedy przekracza się próg budynku, w którym się dawno nie było. (...) Kiedy weszłam na Woronicza pierwszy raz po tych 8 latach, to miałam ściśnięty żołądek i byłam wzruszona - wyznała szczerze.
Beata Tadla o hejcie wokół "Pytania na śniadanie". "Nie ma się co łudzić, że spodobamy się absolutnie wszystkim"
Zmiany w TVP do dzisiaj budzą ogromne emocje i to zarówno wśród widzów, jak i prezenterów. Nic więc dziwnego, że poza słowami wsparcia, na Telewizję Polską spadła fala krytyki. Według Tadli było to nieuniknione, ponieważ zawsze znajdzie się ktoś, komu zmiany się nie spodobają. Ma zresztą radę dla malkontentów.
- Są osoby, którym te roszady czy zmiany nie przypadną do gustu. I to jest w porządku, media to jest bardzo pojemny worek. Zawsze znajdzie się w nim ktoś, kto nam się podoba, komu chcemy zaufać. Natomiast nie ma się co łudzić, że spodobamy się absolutnie wszystkim. (...) Spotkania bezpośrednie z ludźmi czy wymiana korespondencji z osobami, które dobrze życzą, jest naprawdę o wiele ważniejsza, niż hejt w postaci sformułowania, że ktoś tego nie ogląda, bo mu się nie podoba. Nie ma przymusu, aby nas oglądać, chociaż oczywiście bardzo byśmy chcieli przekonać do siebie, jak najszerszą grupę ludzi. Myślę, że to się z czasem stanie. Każda rewolucja wymaga tego, aby w pewnym momencie okrzepnąć - dodała dziennikarka.
Beata Tadla poprowadzi "19.30"? Jasne stanowisko dziennikarki
Podczas rozmowy Beata Tadla odniosła się również do tego, czy chciałaby poprowadzić w przyszłości program informacyjny. I choć dziennikarka specjalizowała się w tym temacie przez wiele lat, to dziś chce odejść nieco od polityki i zająć czymś innym.
- Nie chciałabym więcej prowadzić programów informacyjnych. Chociaż nie łudzę się, że to się stanie, bo tyle lat w tej branży zostawia po sobie ślad. Nie wymażę tego ze swojej przeszłości. Ale dzisiaj chcę oddać się zupełnie innej pracy i innej tematyce. I to nie znaczy, że jest ona mniej ważna czy błaha. Zapewniam, że o wiele większy wpływ na życie będą miały problemy poruszane w "Pytaniu na śniadanie" niż to, czy Wąsik z Kamińskim wejdą do Sejmu - zakończyła temat Beata Tadla.
Kochasz programy rozrywkowe i polskie seriale? To tak jak my! Jeśli chcesz wiedzieć więcej, dołącz do naszej grupy na Facebooku!