Joanna Górska z "Pnś" szczerze o walce z chorobą. "Bałam się czerwonych płynów, dźwięków, zapachów"
Po zmianach w Telewizji Polskiej i "Pytaniu na Śniadanie", Joanna Górska została jedną z prowadzących poranny program. Prezenterka ma za sobą trudne lata, w których musiała mierzyć się z rakiem. Dziś jest już w pełni zdrowa i zdecydowała się opowiedzieć o najtrudniejszych momentach w walce z chorobą.
21.02.2024 | aktual.: 21.02.2024 11:26
Joanna Górska jest niezwykle doświadczoną dziennikarką. Przez lata pracowała w największych polskich stacjach telewizyjnych, między innymi przy "Wiadomościach" TVP czy w Polsat News, gdzie prowadziła program "Nowy dzień z Polsat News". W 2017 roku wykryto u niej nowotwór piersi. Po latach wyszła zwycięsko z tej batalii i od niedawna widzowie mogą oglądać ją w roli prowadzącej "Pytanie na Śniadanie".
Choroba Joanny Górskiej. "Musiałam przejść przez psychoterapię"
Walka z niezwykle ciężką chorobą, jaką jest rak potrafi złamać każdego. Joanna Górska nie traciła jednak nadziei i optymizmu, stawiając czoła nowotworowi. Oczywiście odbiło się to na jej zdrowiu zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Jak czuła się po przejściu leczenia?
- Minęło 6 lat od zakończenia leczenia (...) Po kryzysie zdrowotnym każdy człowiek się zmienia i ma inne spojrzenie na sprawy ważne i mniej ważne (...) Bałam się czerwonych płynów, niektórych dźwięków, zapachów. Musiałam przejść przez psychoterapię, żeby mieć w sobie spokój i pozbyć się lęków np. przed wspomnianymi czerwonymi płynami, które powodowały u mnie panikę — zdradziła dziennikarka.
Zobacz też: Wyniki oglądalności mówią same za siebie. To TA para "Pytania na Śniadanie" jest najlepsza
Choroba odbiła się na rodzinie Joanny Górskiej. Jak to znieśli?
Ten trudny czas w życiu Joanny Górskiej odbił się także na jej rodzinie. Dziennikarka przyznała, że miewała gorsze dni, w których po prostu była "ciężka dla najbliższych". Wytłumaczyła, co miało na nią największych wpływ i jak poradziła sobie z problemami.
- Miałam ogromne wsparcie w czasie leczenia onkologicznego. Dzięki Robertowi i mojemu synowi Kacprowi tak naprawdę przeżyłam. Na pewno w momencie kiedy kobieta jest w farmakologicznej menopauzie albo z niej wychodzi, bo w czasie leczenia nie miesiączkujemy i to się odbija na naszym zachowaniu. Jesteśmy wredne dla otoczenia i jest to ciężkie dla najbliższych. Starałam się szukać wyjścia i wytłumaczenia "dlaczego są momenty, w których mogę być ciężka" i myślę, że znalezienie odpowiednich lekarzy, to jest droga do tego, żeby ze wszystkim sobie poradzić — podsumowała.
Jesteście fanami Joanny?