Nagle wybuchnęli śmiechem. Co za wpadka. Wszystko podczas programu w TVN24
W programie "W Kuluarach", który wyemitowano tuż przed Świętami, podsumowano wydarzenia polityczne ostatniego czasu. Nagle prowadzący nie wytrzymali i wybuchnęli śmiechem, a potem przez dłuższą chwilę nie mogli wrócić do tematu. Co się stało?
Programy na żywo pełne są wpadek. Ostatnio w podcaście Kuby Wojewódzkiego jedną z takich wpadek komentowała Dorota Wellman, przyznając się przy okazji do swojej własnej. Teraz na antenie TVN24 doszło do zabawnej sytuacji. Piotr Kraśko, Radomir Wit oraz Arleta Zalewska, którzy prowadzili program, nie mogli powstrzymać się od śmiechu.
Kinga Dobrzyńska, Beata Tadla i Klaudia Carlos o wpadkach w programie "Pytanie na śniadanie"
Wpadka w TVN24. Co się wydarzyło?
Podczas trwania programu, za prowadzącymi zwykle wyświetla się nazwa programu. W pewnej chwili Radomir Wit przerwał Piotrowi Kraśce, zwracając uwagę na to, co pojawiło się na ekranach.
Dlaczego Arleta się za nami wyświetlasz? - spytał.
Piotr Kraśko starał się szybko wrócić do tematu.
No i bardzo dobrze, bo Arleta powinna się wyświetlać za nami - stwierdził i podjął przerwany wątek.
Radomir Wit i Arleta Zalewska zaczęli śmiać się, a dziennikarka stwierdziła, że widać jej zmarszczki, czym jeszcze bardziej rozbawiła kolegów.
Ty kazałaś siebie tam wyświetlać? — zaśmiał się Wit.
Zalewska, rozbawiona, nie mogła przestać się smiać.
To nie jest ta niespodzianka, którą dla was przygotowałam. Po prostu Radomir zazdrości, że to nie on się wyświetla - mówiła rozbawiona dziennikarka.
Po chwili dziennikarze opanowali się i wrócili do omawiania kwestii politycznych. Piotr Kraśko wtrącił jednak, że jest pod wrażeniem, że ego kolega tak szybko stał się na powrót poważny.
Wpadka Doroty Wellman
Dorota Wellman, goszcząc w podcaście u Kuby Wojewódzkiego, przypomniała swoją wpadkę na antenie "Dzień Dobry TVN".
Moim zdaniem, to się może zdarzyć każdemu. Mnie się też zdarzyło i przyznam się wam od razu. Jak walnęłam, to już podwójnie, nie zatrzymałam się - przypomniała.
Okazuje się, że zdarzyło jej się przekląć na wizji, w dodatku zrobiła to dwa razy.
Czasami nie mamy świadomości, że jesteśmy już na antenie i to był ten przypadek. Operator był obecny, miał kamerę nie przy oku a w ręku, ja nie miałam podpiętego mikrofonu i wydawało mi się, że jestem człowiekiem bezpiecznym, czyli mogę sobie robić, co chcę. I to była dobra nauczka dla mnie, żeby nigdy nie przeklinać przed kamerą - stwierdziła Dorota Wellman.