Nemo dołącza do bojkotu. Zwycięzca Eurowizji oddaje nagrodę
Nie milkną echa decyzji EBU (Europejskiej Unii Nadawców), która kilka dni temu wydała zgodę na udział Izraela w przyszłorocznej Eurowizji. Część krajów wycofała się z tego powodu z rywalizacji. Teraz do bojkotu dołącza Nemo, osoba triumfująca podczas konkursu w 2024 roku. W zamieszczonym na Instagramie oświadczeniu informuje, że oddaje statuetkę.
Od kilku dni w mediach i internecie trwa poruszenie związane z przyszłoroczną Eurowizją. EBU (Europejska Unia Nadawców) wydała zgodę na udział Izraela w konkursie. Hiszpania, Holandia, Słowenia i Irlandia zdecydowały się na bojkot, w środę dołączyła do nich także Islandia. Telewizja Polska ogłosiła 10 grudnia, że delegacja naszego kraju pojedzie do Wiednia.
Justyna Steczkowska o występach na scenie i Izraelu na Eurowizji. Czy Polska powinna się wycofać?
Nemo oddaje statuetkę za wygraną w Eurowizji
W czwartek na Instagramie Nemo, osoby triumfującej podczas konkursu w 2024 roku, pojawiło się oświadczenie, w którym nie zabrakło gorzkich słów pod adresem EBU.
W zeszłym roku wygrałom konkurs Eurowizji i otrzymałom za to trofeum. I chociaż jestem niezmiernie wdzięczne społeczności związanej z tym konkursem i za wszystko, czego nauczyło mnie to doświadczenie zarówno jako człowieka, jak i artystę, dziś nie czuję już, że to trofeum powinno stać na mojej półce. Eurowizja twierdzi, że reprezentuje jedność, inkluzywność i szacunek dla wszystkich. Te wartości sprawiały, że ten konkurs miał dla mnie znaczenie - pisze Nemo.
W dalszej części wpisu Nemo wprost odnosi się do udziału Izraela w Konkursie Piosenki Eurowizji.
Jednak dalszy udział Izraela w konkursie, podczas gdy Niezależna Międzynarodowa Komisja Śledcza ONZ stwierdziła, że ma miejsce ludobójstwo, pokazuje wyraźny konflikt między tymi ideałami a decyzjami podjętymi przez EBU - stwierdza w oświadczeniu.
Nemo podkreśla, że problemem nie są konkretni artyści, a zasady i ideały, które konkurs miał reprezentować. W oświadczeniu informuje również, że odsyła statuetkę do siedziby EBU.
Nie chodzi tu o osoby prywatne ani artystów. Konkurs był wielokrotnie wykorzystywany do złagodzenia wizerunku państwa oskarżanego o poważne wykroczenia, podczas gdy EBU twierdziło, że Eurowizja jest "apolityczna". A kiedy kraje wycofują się z powodu tej sprzeczności, powinno być jasne, że coś jest głęboko nie tak. Dlatego postanowiłom odesłać moje trofeum do siedziby EBU w Genewie - czytamy.
Na zakończenie Nemo podzieliło się przesłaniem.
Żyjcie zgodnie z tym, co głosicie. Jeśli wartości, które celebrujemy na scenie, nie są realizowane poza nią, nawet najpiękniejsze piosenki tracą znaczenie. Czekam na moment, w którym słowa i czyny będą ze sobą zgodne. Do tego czasu to trofeum należy do was - podsumowuje Nemo.