"Utopiłem ponad 200 tys. zł". Adam Zdrójkowski ruszył z nowym biznesem. Nie zawsze jest kolorowo
16.05.2024 15:04
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Adam Zdrójkowski eksperymentuje na polu biznesowym. Gwiazdor "Rodzinki.pl" otworzył właśnie nowy lokal, tym razem serwujący sushi. Jak wytłumaczył w rozmowie z Jastrząb Post, nie zawsze jednak wiatr dmie mu w żagle. Zdarzają się poważne problemy.
Adam Zdrójkowski znowu jest na językach. Po informacji o możliwym powrocie "Rodzinki.pl" obsada serialu znowu może cieszyć się zwiększonym zainteresowaniem. Z aktorem mieliśmy okazję porozmawiać podczas konferencji zbliżającego się Polsat Hit Festiwal, którego będzie jednym z prowadzących.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Adam Zdrójkowski otworzył nowy biznes
Zdrójkowski najwyraźniej czuje powołanie na gruncie rynku gastronomicznego, bo jakiś czas temu ruszył z kolejnym biznesem restauracyjnym. W Warszawie otworzył swoje miejsce serwujące sushi. Wcześniej prowadził inny lokal, który był jednak zmuszony zamknąć przez pandemię.
To jest mój nowy biznes. Było Rykowisko, które pandemia mi zamknęła. Zrozumiałem, jak fajnie mieć swoje miejsce w Warszawie. To nie jest tak, że ja je sygnuje swoim nazwiskiem w stylu: "No cześć, jestem Adam Zdrójkowski, zapraszam na sushi". Raczej zależy mi na tym, żeby smak się sam bronił, ludzie i atmosfera. Zresztą, moja mama tam pracuje, pomaga mi w prowadzeniu biznesu - wytłumaczył młody gwiazdor.
Jak sam tłumaczy, własna restauracja nie była jego marzeniem, ale starał się korzystać z okazji. Potrzebował nowych wyzwań w życiu:
To raczej nie było marzenie, żeby mieć restaurację, ale była to taka okazja, która się nadarzyła. Chęć inwestycji w coś nowego. No i jestem właścicielem Sushi King.
Zdrójkowski otworzył się na temat problemów finansowych
W biznesie nie zdarzają się tylko wzloty, są także upadki. Zdrójkowski miał okazję przekonać się o tym na własnej skórze. Wyznał, że wskutek nieprzemyślanych decyzji stracił zawrotną sumę pieniędzy.
Utopiłem ponad 200 tys. złotych. Teraz też nie powiem, że jest jakoś super kolorowo, bo póki co branża gastronomiczna działa prężnie, ale gdzieś nad morzem, Warszawa się zamyka, więc jest dosyć ciężko. Ale staramy się bronić smakiem i ofertą. Mam nadzieję, że jeszcze długie lata i rozmowy o Sushi King nas czekają, a nie porażka - powiedział.
Aby wspomóc swoje działania w gastronomii, czasami musi sięgnąć do własnej kieszeni i dopłacić konkretną sumę. W ostatnich miesiącach zauważył, że przez zmianę trybu pracy po pandemii ma nieco mniejsze szanse u klienteli. Nie traci jednak nadziei.
Są miesiące, że dokładam. (...) Teraz trochę zmienił się styl pracy ludzi, jest hybrydowy, ludzie nie chodzą do biura. Moje miejsce jest na Żelaznej, gdzie są same biura, więc w momencie, kiedy ci ludzie nie chodzą do biura, nie zamawiają lunchy i sushi. Tego obrotu jest coraz mniej. Jest jednak z miesiąca na miesiąc coraz lepiej - optymistycznie zakończył.