Wpadka w "Jeden z dziesięciu". Tym razem to nie uczestnik popełnił błąd
"Jeden z Dziesięciu" to teleturniej, który cieszy się ogromnym szacunkiem widzów. Aby go wygrać, trzeba wykazać się nie tylko wiedzą, ale i refleksem oraz myśleć strategicznie. Czasem jednak nawet najlepszym zdarzają się wpadki. Grunt to wybrnąć z tego z klasą.
04.09.2023 | aktual.: 05.09.2023 11:55
Jeden z Dziesięciu to teleturniej, który może pochwalić się długą historią – w przyszłym roku program obchodzić będzie swoje trzydzieste urodziny. Wielkim atutem tego formatu jest jego prowadzący – Tadeusz Sznuk, którego widzowie cenią za profesjonalizm, klasę i uprzejmość w stosunku do uczestników.
Jeden z dziesięciu – wpadka w programie
W ciągu niemal trzydziestu lat w teleturnieju zaszło naprawdę niewiele zmian. Odświeżono wygląd studia, w którym prowadzone są nagrania, zmieniono nagrody, by były bardziej atrakcyjne dla uczestników. Jednak niezmiennie twarzą Jednego z dziesięciu jest Tadeusz Sznuk, bez którego widzowie nie wyobrażają sobie tego programu. Wielką zaletą konkursu jest też jego profesjonalne przygotowanie. Jednak i im czasem zdarzyła się jakaś wpadka.
W 2017 roku z programu odpadł jeden z uczestników, który poprawnie odpowiedział na zadane pytanie, które dotyczyło Olimpiad w Ameryce Południowej. Choć padła dobra odpowiedź – raz Olimpiadę gościło Rio de Janeiro, Tadeusz Sznuk stwierdził, że najbliżej Ameryki Południowej były sportowe zmagania w Meksyku, ale Meksyk to jednak Ameryka Północna.
Jeden z dziesięciu potrafi przyznać się do błędu
Tadeusz Sznuk w rozmowie z Interią przyznał, że nie zadziałała kontrola w studiu.
Nie zadziałała kontrola w studiu. W związku z tym nie przerwaliśmy nagrania. Uczestnik nie zgłosił reklamacji, gra toczyła się dalej. Widzowie jednak zareagowali natychmiast. W takim przypadku, mimo iż zawodnik nie złożył reklamacji we właściwym momencie, musimy zareagować. Trzeba było się przyznać do błędu i poszukać rozwiązania. Uczestnik zgodził się na skrócenie oczekiwania na kolejny udział w grze i niebawem znowu zobaczymy go na ekranie – przyznał prowadzący.
Okazuje się, że rwetes podnieśli wierni telewidzowie i to dzięki nim zorientowano się, że nastąpiła pomyłka. Legendarna klasa prowadzącego nie jest legendarna bez powodu. Tadeusz Sznuk przeprosił i zaproponował uczestnikowi szybszy powrót do programu i możliwość powalczenia raz jeszcze o główną nagrodę. To się nazywa umieć naprawić swój błąd!