Ciąg dalszy afery wokół Eurowizji. Polacy chcą BOJKOTU konkursu przez udział Izraela
Telewizja Polska weźmie udział w Eurowizji 2026, w której wystartuje też Izrael. Instytut Monitorowania Mediów przenalizował głosy polskich internautów i ustalił, że znaczna część badanych Polaków opowiada się za bojkotem przyszłorocznego konkursu.
4 grudnia odbyło się 95. Zgromadzenie Ogólne Europejskiej Unii Nadawców (EBU), podczas którego zdecydowano o dopuszczeniu Izraela do udziału w Eurowizji 2026. Hiszpania, Holandia, Słowenia, Irlandia i Islandia wycofały się z rywalizacji, za to w gronie 35 uczestników przyszłorocznego konkursu znalazła się Polska. Odkąd TVP potwierdziła start w Eurowizji, wśród polskich internautów toczy się jeszcze gorętsza dyskusja o przyszłości imprezy, a wielu dotychczasowych fanów show jasno deklaruje jego bojkot.
TYLKO U NAS: Zapytaliśmy Justynę Steczkowską, czy Polska powinna wycofać się z udziału przez udział Izraela
Polacy chcą bojkotu Eurowizji 2026
Instytut Monitorowania Mediów przeanalizował polskojęzyczną dyskusję toczącą się w mediach społecznościowych między 1 a 15 grudnia 2025 roku. Z zebranych przez nich danych wynika, że 41 proc. komentujących zajęło jasne stanowisko w sprawie Eurowizji, przy czym aż 97 proc. osób popiera bojkot, a jedynie 3 proc. jest mu przeciwnych.
Badacze zwrócili także uwagę na emocjonalny język części wpisów, w których internauci wspominają o "tańcu na grobach" i "legitymizowaniu zbrodni". Często pojawiają się również oskarżenia EBU o hipokryzję, które są argumentowane faktem, że Rosja dość szybko została wykluczona z udziału w Eurowizji po inwazji na Ukrainę.
Wśród komentujących znaleźli się przeciwnicy bojkotu Eurowizji 2026. Wśród ich wypowiedzi powraca postulat, by "nie mieszać polityki i sztuki".
Eurowizyjna sytuacja Polski
Tomasz Lubieniecki, kierownik działu raportów medialnych w IMM, zwrócił uwagę także na sytuację Polski w kontekście konkursu piosenki. Podkreślił, że w Polsce doszło do "dużego kryzysu wizerunkowego Eurowizji". Dodał, że reakcja internautów jest jasna, a komentujący odbierają decyzję TVP o udziale w konkursie jako opowiedzenie się po jednej ze stron konfliktu. Przekazał:
Do tej pory kontrowersje wokół konkursu dotyczyły głównie jakości utworów czy kwestii światopoglądowych (LGBT). W tym roku mamy do czynienia z twardą geopolityką, która zdominowała debatę o rozrywce. Polscy internauci wykazują ogromną solidarność z krajami, które zdecydowały się na bojkot. Decyzja TVP o pozostaniu w stawce jest odbierana przez większość komentujących nie jako neutralność, ale jako aktywne opowiedzenie się po jednej ze stron konfliktu. Warto zwrócić uwagę na argument o "podwójnych standardach" w kontekście wykluczenia Rosji. To on budzi duże emocje i poczucie niesprawiedliwości u polskiego odbiorcy.
Tomasz Lubieniecki opisał również prawdopodobne konsekwencje decyzji polskiego nadawcy, z którymi będzie się musiał mierzyć przyszłoroczny reprezentant. Czytamy:
Jeśli TVP nie zmieni strategii komunikacyjnej, to tegoroczny reprezentant Polski może mierzyć się z falą hejtu i brakiem wsparcia rodzimej publiczności jeszcze przed wejściem na scenę w Wiedniu. Choć trzeba wziąć pod uwagę, że opinie osób aktywnych w internecie nie zawsze pokrywają się z opiniami ogółu społeczeństwa i gdy część internautów wyrażała swoje oburzenie związane z udziałem Izraela w Eurowizji, to inni śledzili zmagania w Eurowizji Junior – co prawda bez udziału Izraela, ale organizatorem była ta sama Europejska Unia Nadawców.
ZOBACZ TEŻ: Bojkot Eurowizji 2026. Polscy fani GRZMIĄ po dopuszczeniu Izraela: "W EBU przydałoby się trzęsienie ziemi"