Robert Biedroń nie dotarł do studia na czas. Prowadzący wbił mu szpilę
Robert Biedroń dość często jest zapraszany jako gość do programów, w których komentuje sytuację polityczno-społeczną w kraju. Tym razem zaliczył małą wpadkę. Spóźnił się do studia. Dziennikarz wbił mu szpilę, komentując jego zachowanie.
04.02.2024 12:44
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Robert Biedroń miał być gościem programu. Nie dotarł na czas
Robert Biedroń został zaproszony do "Faktów do Faktach" do TVN24. Miał być pierwszym gościem, z którym porozmawiać miał dziennikarz w studio. Zamiast niego, choć został zapowiedziany, nie pojawił się jednak o wyznaczonej godzinie. Piotr Marciniak, rozpoczynając program, najpierw spojrzał za siebie.
Sprawdźmy, kto dotarł do studia - powiedział, wiedząc, że szykuje się zmiana planów.
I zapowiedział Jerzego Marka Nowakowskiego, byłego ambasadora na Łotwie i w Armenii. Na samym początku rozmowy "zdziwił się", że jego rozmówca nie jest podobny do Roberta Biedronia.
Miał być i będzie Robert Biedroń, ale nie zdążył na początek programu. Mieliśmy rozmawiać o tym, czy Lewica zdąży z kampanią na wybory, teraz mamy już dwa pytania - powiedział Piotr Marciniak.
Spóźnienie Roberta Biedronia. Prowadzący wbił mu szpilę
W końcu w studio pojawił się Robert Biedroń, który ostatecznie mógł wypowiedzieć się na temat, który interesuje wyborców. W końcu chodziło o istotną kwestię, jaką są nadchodzące wybory. Piotr Marciniak nie mógł powstrzymać się przed niewielką uszczypliwością w kierunku swojego gościa. W końcu jego spóźnienie było sporą wpadką.
Zdążył pan na zakończenie programu
Programy na żywo nie zawsze idą dokładnie tak, jak zostały zaplanowane. Czasem zdarzają się niewielkie, a czasem spore wpadki. Uważamy, że niewielkie spóźnienie zostanie wybaczone Robertowi Biedroniowi.
A Wy co o tym sądzicie?