Widzowie nie mają litości po nowych "Kuchennych Rewolucjach": "ZERO zaangażowania"
"Kuchenne rewolucje". Magda Gessler przybyła do Tomaszowa Mazowieckiego, gdzie o pomoc poprosił ją Krzysztof. Okazało się, że choć restauracja nosiła dumną nazwę Toskania, to toskańskiej kuchni nie dało się uświadczyć, w wystroju panowała Prowansja, a właściciel nie okazywał żadnych emocji. Magda Gessler wywróciła tam wszystko do góry nogami.
W Toskanii Krzysztof chciał podawać "smaki Toskanii i nie tylko", ale zaplątał się w gąszczu dań, które z kuchnią włoską nie miały nic wspólnego. Od razu także przyznał, że nie miał okazji pojechać do Włoch, by skosztować tamtejszych dań. Magda Gessler w ostatnim odcinku "Kuchennych rewolucji" sięgnęła więc do historii życia Krzysztofa i wprowadziła iście rewolucyjne zmiany. Jak jej poszło?
Magda Gessler o menu weselnym. "Już dosyć tych..."
Magda Gessler zmieniła Toskanię w Bistro Miodowy Bzik
Magda Gessler, przybywając do Tomaszowa Mazowieckiego, spodziewała się toskańskiej kuchni i wystroju. Tymczasem przywitała ją... Prowansja w wystroju, a w menu... na pewno nie prawdziwie włoskie smaki. Carpaccio podano jej na gorącym talerzu, kucharki nie wiedziały, co to bruschetta, a do carbonary chciały użyć czosnku i cebuli. Magda Gessler znalazła jednak nieco potencjału, choćby w kaczce, która, choć podana bez sosu, smakowała całkiem nieźle.
Tego oleju truflowego, to jest tu kilogram - narzekała. - I niech ktoś mi wytłumaczy, czemu ten talerz jest gorący? To nie jest temperatura pokojowa, tylko afrykańska. Ilość tego oleju truflowego wyje jak gaz ziemny. To nie jest oliwa z oliwek, to śmierdzi! - wołała, gdy dostała bruschetty. - Dlaczego podaje pan pesto ze słoika? - wyliczała kolejne grzechy Krzysztofa Magda Gessler. - Pachnie dobrze - pochwaliła jednak kaczkę. - Za jakie grzechy muszę jeść tak rozgotowany makaron z sosem bez smaku? - kończyła degustację.
W toku rewolucji okazało się, ze Krzysztof kiedyś zajmował się pszczołami i miał własną pasiekę. Na miodzie znał się zatem świetnie i to właśnie chciała wykorzystać Magda Gessler, zamieniając Toskanię, o której nikt nie miał tam pojęcia, w Bistro Miodowy Bzik, gdzie odtąd miały królować dania z miodem.
Nowy lokal promowany był kanapkami "Śledź w ulu", które bardzo smakowały przechodniom. Kolacja udała się więc znakomicie, choć nie bez problemów. Krzysztof zapomniał bowiem o podaniu gościom wina. Magda Gessler przez całe cztery rewolucyjne dni próbowała też wzbudzić głębsze emocje w Krzysztofie i orzekła, że lokal odniesie sukces, jeśli właściciel poczuje radość.
CZYTAJ TAKŻE: Upadła kolejna restauracja po "Kuchennych Rewolucjach". Magda Gessler jej nie uratowała
Czy Magda Gessler zatwierdziła rewolucję?
Po powrocie Magda Gessler zastała smaki, które oceniła pozytywnie, choć nie obyło się bez wskazania kilku detali do poprawki.
Kanapka ze śledziem - super, tylko zalałeś ją taką ilością sosu, że zgubiliśmy śledzia i chleb. Ogórkowa z małosolnych - bardzo dobra. Twoja pomidorowa z malinami - wybitna, bardzo lekka i pyszna. Farsz do ziemniaków wspaniały, ciasto - dramatyczne. Będą z ciebie ludzie, tylko musisz się trochę pouczyć - orzekła ostatecznie Magda Gessler.
Internauci podzieleni po odcinku "Kuchennych Rewolucji"
W sieci natychmiast zawrzało. Choć wielu internautów podchodziło sceptycznie do powodzenia rewolucji, to liczne grono szczerze trzymało kciuki za właściciela i jego nowe otwarcie.
Pani Magda Gessler powiedziała kiedyś, że restauracja to teatr, w którym każdy gra swoją rolę. Emocje i osobiste odczucia zostawiamy na zewnątrz, bo ludzie nie muszą tego odczuwać w daniach – i nie powinni. Tutaj ewidentnie widać, że właściciel jest jeszcze zbyt przybity i zgaszony. Nie widać energii ani ekspresji. Czas pokaże, czy nie lepiej byłoby dla właściciela wrócić do pszczelarstwa, gdzie pewnie czuł się lepiej.
Widać niestety, że życie osobiste położyło się cieniem na resztę funkcjonowania.
Właściciel jest sympatyczny.
Byłam w starej Toscani – nie podobało mi się. Liczę, że Miodowy Bzik to nowe odzwierciedlenie szefa i lokalu.
Drętwy ten odcinek, zero zaangażowania w ten lokal ze strony szefa kuchni.
Każdy się z czymś zmaga, wiadomo. Ogólnie trzymamy kciuki i na pewno się wybierzemy!
CZYTAJ TAKŻE: "Nasz nowy dom". Fala komentarzy po nowym odcinku